Gowin za dobry na rząd Tuska

Minister sprawiedliwości prędzej czy później straci stanowisko za... dobrą pracę na rzecz dobra wspólnego. Jego głowy żąda lobby, którego interesy naruszył.

Publikacja: 28.04.2013 21:22

Bartosz Marczuk

Bartosz Marczuk

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Jutro poniedziałek, zatem czas na kolejny odcinek serialu pt. „Premier dymisjonuje Gowina”. Minister sprawiedliwości wcześniej czy później położy głowę pod topór. Powodem nie będzie jednak to, co rozgrywa się na oczach widzów – wątpliwości wokół wypowiedzi i działań ministra dotyczących kwestii światopoglądowych. In vitro, związki partnerskie czy narzucane nam z zewnątrz postępowe prawo. Trudno się dziwić konserwatyście Gowinowi, że nie podobają mu się te rzeczy.

Podstawową przyczyną dymisji będzie jego chęć „przewietrzenia układów” i walka z mocnymi grupami w imię interesów republiki oraz ponadprzeciętna aktywność ministra na tle pozostałych członków gabinetu Donalda Tuska.

Otwarty jest już dostęp do 50 zawodów. W przygotowaniu kolejnych 180. Adwokaci, radcowie prawni, taksówkarze, pośrednicy nieruchomości, maklerzy, doradcy – wszyscy na nazwisko Gowin reagują z alergią. Podobnie jest z sędziami. Minister, który wprost mówi w wywiadzie dla „Rz” o konieczności „przewietrzenia lokalnych układów”, który popiera, o czym pisaliśmy w piątek, poselski projekt ustawy zwiększający wgląd w orzekanie, któremu udało się przed Trybunałem Konstytucyjnym obronić reorganizację sądów – budzi skrajnie negatywne emocje.

W kolejce do zmian czekają prokuratorzy i sądy rejonowe. Gowin chce też zmiany procesu stanowienia prawa, występuje w obronie rodzin przed „przemocą” sądów. Nikt nie lubi, gdy narusza się jego interesy czy publicznie mówi o nieprawidłowościach. Wszyscy zagrożeni mobilizują zatem siły i walczą. W tej batalii wszystkie chwyty są dozwolone. Teraz obrywa się ministrowi za niefortunną wypowiedź o handlu zarodkami. Nie o zarodki tu jednak chodzi, ale o wpływy, pieniądze i interesy.

Premier w piątek ogłosił, że od września będą jednak przedszkola za złotówkę i że nie wszystkie sześciolatki pójdą do szkół od 2014 r. Gdy to ogłaszał, nie towarzyszyła mu minister edukacji Krystyna Szumilas, której podlegają oba projekty, nie padło też ani razu słowo MEN. Jeśli oceniać merytorycznie ministrów gabinetu Tuska, to „gwiazdy” takie jak szefowa resortu edukacji czy minister Bartosz Arłukowicz już dawno powinny pożegnać się z rządem. Na tle członków gabinetu minister Gowin wręcz błyszczy.

Ilu jest takich jak on? No, może Tomasz Siemoniak czy Władysław Kosiniak-Kamysz. Gowin ma wizję, przeprowadza swoje pomysły, wiemy, co chce zrobić, nie lawiruje. Dlaczego zatem ma stracić posadę? Właśnie dlatego. Po pierwsze, nie pasuje do całości – paradoksalnie nikt w rządzie nie będzie go bronił, bo „zawyża poziom”. Po drugie, jego gwiazda nie jest w smak premierowi, który woli otaczać się osobami przeciętnymi i nieraz już udowodnił, że „zabija na śmierć” wyróżniających się polityków ze swojego otoczenia. Rokita, Gilowska, Płażyński – to zaledwie część tej listy.

Chłodna analiza dynamiki naszego politycznego podwórka nie pozostawia złudzeń. Minister Gowin straci swoje stanowisko. Trzeba mieć nadzieję, że stanie się to później niż wcześniej. Oby zdążył otworzyć dostęp do kolejnych zawodów i choć trochę „przewietrzył” lokalne układy. Jego następca, nauczony doświadczeniami poprzednika, już takich prób nie podejmie.

Jutro poniedziałek, zatem czas na kolejny odcinek serialu pt. „Premier dymisjonuje Gowina”. Minister sprawiedliwości wcześniej czy później położy głowę pod topór. Powodem nie będzie jednak to, co rozgrywa się na oczach widzów – wątpliwości wokół wypowiedzi i działań ministra dotyczących kwestii światopoglądowych. In vitro, związki partnerskie czy narzucane nam z zewnątrz postępowe prawo. Trudno się dziwić konserwatyście Gowinowi, że nie podobają mu się te rzeczy.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Publicystyka
Marek Cichocki: Donald Trump robi dobrą minę do złej gry
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Publicystyka
Łukasz Adamski: Elegia dla blokowisk. Czym Nawrocki może zaimponować Trumpowi?