Napisała: „Znam doskonale obyczaje panujące w „Poranku...", bo sama kiedyś prowadziłam ten program. Z założenia to jest audycja autorska, w której niemal wszystko zależy od osoby prowadzącej. Jeśli więc prowadząca w ostatni piątek Janina Paradowska z „Polityki" zorganizowała debatę, w której Kwaśniewski brał udział na równych prawach z publicystami, to na pewno nie stało się to przypadkiem czy przez pomyłkę, ale takie było jej zamierzenie.

Sytuacja, gdy polityk zajmuje miejsce dziennikarza, może być bardzo myląca dla odbiorców. Słuchając audycji w TOK FM, nie wiedziałam, czy może coś się zmieniło i Aleksander Kwaśniewski jest od dzisiaj publicystą Radia TOK FM na równi z Tomaszem Lisem i Janiną Paradowską? Czy zrezygnował już z tworzenia własnego ruchu i z aktywności politycznej, aby zostać żurnalistą?"

Zdziwienie było uzasadnione. „Ktoś, kto powinien być przepytywany – skomentowała - na kilkadziesiąt minut wychodzi ze swojej roli, staje się bezpartyjnym publicystą i sam może oceniać innych".