Edyp, groźby i przekupstwa, czyli z życia Platformy

Wtorek przynosi nową porcję barwnych wieści z terenowej Platformy

Publikacja: 15.10.2013 16:43

Paweł Olszewski

Paweł Olszewski

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Uroczo wygląda polityka partyjna na szczeblach lokalnych. Korupcja, układziki, drobni cwaniaczkowie, a nawet pikantne wątki obyczajowe - mamy tam wszystko, czego moglibyśmy oczekiwać od dobrego filmu (szczególnie z gatunku kina mafijnego). Dlatego jesteśmy dozgonnie wdzięczni ludziom, którzy ukazują nam w całej okazałości uroki tej polityki: m.in. śląskiej radnej Dorocie Połedniok(ex-PO), Sławomirowi Nitrasowi (jak dotąd jeszcze PO), Wojciechowi Serafinowi (PSL) i wielu innym, którzy w ostatnim czasie wzbogacali naszą wiedzę. Dziś do tej skarbnicy możemy dziś dołożyć dwie kolejne  historie.

Pierwsza opowieść to właściwie współczesna inscenizacja mitu o Edypie. W rolach głównych poseł PO Paweł Olszewski wraz z matką, oraz bydgoski Urząd Skarbowy. W roli chóru dziennikarka, która według samego posła jest asystentką posła PiS. Zapowiada się nieźle prawda?

(Zastrzeżenie: Do niniejszej historii należy podchodzić sceptycznie. Poseł Olszewski twierdzi, jest ona wytworem wyobraźni urzędniczki z US, która na piśmie się do tego przyznała)

Cała rzecz zaczyna się od podatku od sprzedaży mieszkania - w kwocie 6 tys. zł -  który uiścić miał poseł Olszewski w 2010 roku. Dalsze szczegóły zdradza portal Bydgoszcz24.pl

Inspektor skarbowy Lucyna Milska wysłała do Olszewskiego wezwanie do stawiennictwa. Brak reakcji. Po kolejnym wezwaniu poseł zadzwonił i obiecał przybycie. Słowa dotrzymał, ale nie pojawił się u urzędniczki, tylko od razu skierował kroki do dyrekcji. Sprawą rozliczenia sprzedaży nieruchomości przez posła PO zajął się osobiście zastępca naczelnika Pierwszego Urzędu Skarbowego, a dokumenty przekazywała Lucynie Milskiej kierownik referatu.

Urzędniczka wielokrotnie zajmowała się analogicznymi sprawami, ale pierwszy raz spotkała się z sytuacją, że rozlicza podatnika bez uprzedniego z nim spotkania i rozmowy. Po przeanalizowaniu dokumentów Lucyna Milska wyliczyła, iż poseł musi zapłacić ok. 6 tys. zł z odsetkami. Wtedy kierownik referatu poleciła jej uwzględnienie wydatków związanych ze spłatą kredytu na zakup innego lokalu, który zaciągnął Paweł Olszewski wspólnie ze swoją matką.

I tu zaczyna się wątek edypowy:

Lucyna Milska uwzględniła ten fakt, ale ponieważ kredyt został wzięty przez dwie osoby, zaliczyła na poczet obliczania podatku tylko połowę tej kwoty. Tak czyniła również rozliczając małżeństwa z rozdzielnością majątkową. W tej sytuacji miała do czynienia z osobami dorosłymi, prowadzącymi osobne gospodarstwa domowe. Nie mogła przecież potraktować matki i dobrze zarabiającego syna jak małżeństwa pozostającego we wspólnocie majątkowej. Ale takie właśnie dostała polecenie od kierowniczki referatu (...) Podatek posła Olszewskiego cudownie zmniejszył się o połowę.

Na szczęście, w przeciwieństwie do historii Edypa, ta nie ma tragicznego końca. Urzędniczka, która ujawniła machinacje została w akcie zemsty zwolniona, lecz potem znów  przywrócona przez sąd (by ostatecznie i tak odejść, lecz już z odprawą) - podaje portal.

Druga historia dociera do nas z ziemi lubuskiej, a donosi o niej "Newsweek". Nie ma w niej co prawda wątków edypowych, ale są za to mętne układy, korupcja i zastraszanie. "Newsweek", jak to się mówi - "dotarł" - do listu posłanki PO Barbary Sławiak, która skarży się premierowi na sytuacje w lubuskiej Platformie.

Nie mogę firmować swoim autorytetem działań Pani Przewodniczącej, które mogę określić jako korupcyjne. Jest to korupcja w pełnym tego słowa znaczeniu, także polityczna)

- pisze Sławiak. I podaje przykłady:

1. Romualda Jurkiewicz-Eule i jej córka Romualda Eule (obywatelstwo polskie i niemieckie) są członkami koła nr 1 w Sulęcinie. Romualda Eule ok. 3 tygodni temu nabyła od Agencji Nieruchomości Rolnych nieruchomość w miejscowości Sobieraj (gmina Lubniewice). Agencją kieruje Tomasz Możejko – członek zarządu regionu naszej partii, przewodniczący sejmiku lubuskiego. Romualda Jurkiewicz-Eule oświadczyła do kilku osób, że musi wykonywać polecenie Pana Możejki i głosować jak on każe ze względu na nabycie nieruchomości, planowane następne zakupy ziemi i być może płatności w systemie ratalnym.

2. Członek PO Marain Burdzy – radny, członek zarządu samorządu powiatowego w Sulęcinie – należy do koła nr 2 w Sulęcinie. Prze zjazdem naszej partii był naciskany przez szefa SLD w powiecie, jednocześnie starostę Dariusza Ejcharta, do głosowania na Tomasza Prozorowicza – podwładnego T. Możejki. W stosunku do naszego członka stosowano groźbę usunięcia z zarządu powiatu oraz przekupywano go możliwością zakupu niewielkiej działki przyległej do jego nieruchomości. Starosta w tym celu osobiście zawoził Mariana Burdzego do Agencji.

Posłanka kończy skargę zdaniem który idealnie puentuje dzisiejsze historie:

Takich przykładów w naszych i innych powiatach jest znacznie więcej

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości