Bronisław Komorowski, artysta słowa

Próbka elokwencji Bronisława Komorowskiego

Publikacja: 03.02.2014 15:44

Bronisław Komorowski

Bronisław Komorowski

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Bronisław Komorowski jaki jest, każdy widzi. Swojski, sympatyczny, spokojny, nierzucający się w oczy i przede wszystkim niekontrowersyjny. Za to właśnie zresztą jest tak popularny i lubiany. Ze swoich długich, sztampowych, meandrujących  przemówień i wypowiedzi uczynił swój własny, autorski rodzaj sztuki. Sztuki niemal tak bezlitosnej dla uszu i umysłów odbiorców jak "Tren dla ofiar Hiroszimy" Pendereckiego. Sztuki, której celem wydaje się znaleźć odpowiedź na pytanie: "jak powiedzieć jak najwięcej, nie mówiąc jednocześnie nic?". Ulubioną formą pana prezydenta jest kolaż; maestro Komorowski miesza bowiem w swojej twórczości zasłyszane w telewizji frazesy, zdania i słowa z przeciągłymi pauzami, okraszając to wszystko czasem jakimś swojskim żartem (te jednak zdarzają się zwykle podczas dyplomatycznych spotkań). Jaki jest tego efekt? Można było się o tym przekonać słuchając dziś rano "Sygnałów Dnia" w radiowej Jedynce. Rozmowa dotyczyła głównie Ukrainy, choć temat miał w tym wypadku raczej drugorzędne znaczenie.

(Uwaga: czytanie fragmentów prezydenckiego wywiadu może powodować silną pokusę ziewania, oznaki zmęczenie, a w skrajnych przypadkach nawet niespodziewaną utratę przytomności)

Zbigniew Brzeziński, były doradca prezydenta Stanów Zjednoczonych ds. bezpieczeństwa, powiedział, że konflikt muszą rozwiązać sami Ukraińcy, decyzje muszą zapadać w Kijowie, a nie w Moskwie ani nie w Brukseli. Co pan o tym sądzi? Czy Ukraińcy sobie sami poradzą?

Tak, tylko warto pamiętać, że pan profesor Brzeziński jednocześnie powiedział, że jest konieczny... konieczne są rozmowy i także i sąsiadów Ukrainy, a więc rozmowy pomiędzy Unią Europejską a Rosją, rozmowy i wpływ Unii Europejskiej na to, co się dzieje na Ukrainie. Nie widzi tych rzeczy jako spraw od siebie... jakby niemożliwych do pogodzenia, stawia po prostu na kompromis i znalezienie przez Ukraińców sposobu na wywikłanie się kraju z konfliktu. Jest w tej chwili niewątpliwie taka przerwa trochę polityczna związana z tym, że zostały przyjęte rozwiązania cofające Ukrainę znad przepaści. Mam na myśli świadomą decyzję zarówno o zdymisjonowaniu rządu, jak i decyzję o wycofaniu antydemokratycznych ustaw wprowadzonych przez Najwyższą Radę Ukrainy oraz wprowadzenie, warunkowanej co prawda opuszczeniem Majdanu i budynków publicznych ustawę amnestyjną wprowadzoną głosami sił popierających prezydenta Janukowycza. Ale mamy również to, że w związku z tym na Ukrainie nie ma premiera, kwestia przyszłego rządu jest kwestią otwartą, jego skład, jego także program działania. Były premier wyjechał do Austrii razem z rodziną, a nowego nie widać. Prezydent Janukowycz jest podobno w szpitalu...

A to tylko odpowiedź na pierwsze pytanie!  Równie oryginalna i błyskotliwa jest odpowiedź także na drugie pytanie, w ciągu której prezydentowi udaje się wyrazić jedną, prostą myśl w dwóch ciągnących się w nieskończoność zdaniach.

Kto rozdaje karty w tej chwili według pana, panie prezydencie, na Ukrainie?

No, w momencie słabości państwa niewątpliwie karty rozdają wszyscy, rozdają, próbują rozdawać pewnie i sąsiedzi, niekoniecznie tylko przyjaźnie nastawieni do Ukrainy, ale przede wszystkim rozdają... te karty są rozdawane wewnętrznie przez zarówno elementy aparatu władzy, jak i elementy sceny politycznej, czyli opozycję, także Majdan, który nie poddaje się takiej prostej definicji, że jest opozycją, bo nie jest partią opozycyjną, jest miejscem, gdzie demonstruje się niechęć do władzy. Wydaje mi się więc, że to tak jak zwykle w momencie kryzysu państwa, a Ukraina niewątpliwie jest w kryzysie, karty i karteczki rozdają wszyscy.

A dla wytrwałych koneserów Bronkizmu pan prezydent przygotował : meandrującą odpowiedź nie mającą nic wspólnego z zadanym pytaniem:

Jak pan prezydent ocenia spotkania premiera Donalda Tuska, jakie odbył w ciągu ostatnich kilku dni?

Jeżeli pan pyta, wie pan, całkiem poważnie, bo żeby nie sprowadzać wszystkiego do gry politycznej, to ja osobiście obserwuję jedną ciekawą i w moim przekonaniu pozwalającą na zachowanie choćby ograniczonego optymizmu zmianę, mianowicie ja dostrzegam jeden element nie siły, ale autorytetu na Ukrainie, który zaczyna odgrywać istotną rolę. Przypomnę, to są dobre efekty spotkań hierarchów kościołów, bo to jest parę kościołów na Ukrainie, zarówno z prezydentem Janukowyczem, jak i z opozycją, także wystąpienia przedstawicieli kościołów na Majdanie, które można sprowadzić z grubsza do prostego przekazu, że hierarchowie kościołów – i prawosławnych dwóch kościołów, i grekokatolickiego, i katolickiego – również opowiadają się po stronie właśnie kompromisu i po stronie dialogu, naciskając na prezydenta Janukowycza, aby poprawił ofertę i ukonkretnił ofertę proponowanych zmian, między innymi rządu, ale również i zachęcając opozycję do wysiłku na rzecz pokazania dobrej woli przez uczestniczenie w tym kompromisie poprzez jakieś gesty także wycofujące się z obszaru dzisiejszego konfliktu

Legendy głoszą, że prezydent mówił jeszcze bardzo długo, wspinając się na wyżyny swojej sztuki. A temu, który wysłuchał go do końca, ofiarował pół królestwa i rękę księżniczki.

Bronisław Komorowski jaki jest, każdy widzi. Swojski, sympatyczny, spokojny, nierzucający się w oczy i przede wszystkim niekontrowersyjny. Za to właśnie zresztą jest tak popularny i lubiany. Ze swoich długich, sztampowych, meandrujących  przemówień i wypowiedzi uczynił swój własny, autorski rodzaj sztuki. Sztuki niemal tak bezlitosnej dla uszu i umysłów odbiorców jak "Tren dla ofiar Hiroszimy" Pendereckiego. Sztuki, której celem wydaje się znaleźć odpowiedź na pytanie: "jak powiedzieć jak najwięcej, nie mówiąc jednocześnie nic?". Ulubioną formą pana prezydenta jest kolaż; maestro Komorowski miesza bowiem w swojej twórczości zasłyszane w telewizji frazesy, zdania i słowa z przeciągłymi pauzami, okraszając to wszystko czasem jakimś swojskim żartem (te jednak zdarzają się zwykle podczas dyplomatycznych spotkań). Jaki jest tego efekt? Można było się o tym przekonać słuchając dziś rano "Sygnałów Dnia" w radiowej Jedynce. Rozmowa dotyczyła głównie Ukrainy, choć temat miał w tym wypadku raczej drugorzędne znaczenie.

Pozostało 80% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości