W światowych mediach, w internecie, w mediach społecznościowych - wszędzie trwa obecnie najbardziej intensywna wojna informacyjna od zakończenia zimnej wojny. Spektakl to pasjonujący. W ruch poszły taśmy, hakerzy, smartfony, dziennikarze, a nawet - jak w przypadku zajmowania przez rosyjskie siły ukraińskich telewizji na Krymie - wojsko. Biorą w niej udział także same państwa. Amerykański Departament Stanu wystosował właśnie i puścił w ruch bardzo zręczny i dowcipny dokument zatytułowany "Fikcja prezydenta Putina: 10 nieprawdziwych oświadczeń o Ukrainie"
Rozkręcana przez Rosję fałszywa narracja mająca usprawiedliwić jej nielegalne działania na Ukrainie każe stwierdzić, że świat nie widział tak zdumiewającej rosyjskiej fikcji od czasu, kiedy Dostojewski napisał: "Równanie dwa dodać dwa równa się pięć nie jest pozbawione atrakcyjności"
- czytamy we wstępie, po czym następuje rozmontowanie wszystkich - i dość oczywistch - kłamstwa Kremla: o siłach krymskiej samoobrony, zagrożonych Rosjanach czy ukraińskich uchodźcach masowo uciekających do Rosji.
Jak to na zimnej wojnie, są także próby przejśca na drugą stronę. Podobnie jak w przypadku zimnej wojny, ruchy te głównie odbywają się w jedną stronę. O ile jednak uciekinierzy podczas zimnej wojny musieli przekroczyć mur berliński, teraz wystarczy po prostu oświadczyć o swojej "zdradzie".
Tak jak zrobiła to Liz Wahl, była już dziennikarka fundowanej przez rosyjski rząd telewizji RT (wcześniej "Russia Today").