O zdarzeniu poinformowało Radio Zet. Dwaj polscy kierowcy, jadący różnymi samochodami, zatrzymali się w sobotę 7 marca wieczorem na parkingu pod Klinem. Tam jeden z nich poznał dwóch rosyjskich kierowców, którzy zaprosili Polaków na wódkę do swego samochodu.

Przebieg zdarzenia udało się częściowo odtworzyć na podstawie zeznań ocalałego kierowcy. Według relacji konsula Stanisława Łukasika, który uczestniczył w przesłuchaniach, człowiek ten – po wypiciu niewielkiej ilości alkoholu – wrócił do swego samochodu i stracił przytomność.Następnego dnia ocknął się w samochodzie napastników, którzy wywieźli go do lasu. Kazali mu iść przed siebie. Pomocy udzielili mu mieszkańcy pobliskiej wsi.

Napad miał charakter rabunkowy. Milicja szybko znalazła samochód z ładunkiem drogich kosmetyków, który prowadził ocalały kierowca. Rozładowywali go wynajęci robotnicy. Organizatorów kradzieży, prawdopodobnie sprawców zabójstwa drugiego kierowcy, nie znaleziono.Milicja zainteresowała się drugim Polakiem dopiero w środę. – Okazało się, że jego samochód nadal stoi na parkingu w Klinie. Znaleziono w nim ciało. Kierowca miał związane ręce i nogi, a na ciele ślady uduszenia – mówi „Rz” konsul Łukasik. Prawdopodobnie drugi Polak też stracił przytomność, co stało się potem, nie wiadomo. Wieziony przez niego towar był nietknięty.

– Nie było to nic cennego. Najwyraźniej nie wydał się bandytom dość atrakcyjny – tłumaczy konsul.

Milicja prowadzi intensywne śledztwo. Ocalały Polak jest pod jej opieką. – Przebadali go lekarze, jest cały i zdrowy – mówi konsul.Dwaj Polacy poznali się na promie z Finlandii do Petersburga. W dalszą podróż ruszyli razem.