Historia Dee Dee Blanchard i jej córki Gypsy Rose w 2015 roku wstrząsnęła Stanami Zjednoczonymi. - Su** nie żyje - napisała na profilu społecznościowym 23-latka. Chwilę wcześniej ze swoim chłopakiem zadźgali nożem matkę dziewczyny.
Kochająca się rodzina
Gypsy Rose Blanchard przez ponad 10 lat poruszała się na wózku inwalidzkim. Jej matka twierdziła, że dziewczyna choruje na białaczkę i zanik mięśni. Wśród najbliższych opiekunka niepełnosprawnej dziewczynki była bohaterką. Ze swoim mężem rozstała się w trakcie ciąży i to ona pełniła pełną opiekę nad dzieckiem. Z pomocą przychodziły organizacje charytatywne, które zapewniały wsparcie w postaci m.in. wycieczek do parków rozrywki.
Dee Dee Blanchard cierpiała na Zespół Münchhausena. Zaburzenie mózgu polega na wywoływaniu u siebie objawów choroby wymagającej opieki lekarskiej. Zastępczy zespół Münchhausena powoduje wywołania objawów nie tylko u siebie, ale również u dzieci. Matka wmówiła dziecku i najbliższym osobom, że Gypsy Rose jest ciężko chora.
Prawda o stanie zdrowia swojej córki była szokująca dla ojca Roda Blancharda. - Naprawdę wierzyłem, że dziecko jest chore. Dee Dee była bardzo przekonująca - powiedział ojciec dziecka.