W maju 2014 roku do gabinetu Piotra P. przyszła 22-letnia pacjentka. Miała przejść zabieg, przed którym lekarz podał jej silne środki znieczulające. Dziewczyna miała jednak przebłyski świadomości - w ich trakcie, jak zeznała, czuła, że została wykorzystana seksualnie. Po wyjściu z gabinetu opowiedziała o swoich odczuciach dwóm koleżankom, które czekały przed gabinetem. Potwierdziły one, że z pomieszczenia słyszały odgłosy przypominające rytmiczne uderzanie meblem o ścianę.

22-latka zgłosiła się na policję. Funkcjonariusze odwiedzili ginekologa jeszcze tego samego dnia. W gabinecie znaleźli prezerwatywę z nasieniem - późniejsze badania wykazały, że należało ono do Piotra P. Na zewnętrznej stronie był natomiast materiał genetyczny pacjentki.

Proces lekarza rozpoczął się ponad dwa lata temu. Prokurator żądał ośmiu lat więzienia i dziesięcioletniego zakazu wykonywania zawodu, obrońcy chcieli uniewinnienia. Ostatecznie Sąd Rejonowy w Strzelcach Krajeńskich skazał mężczyznę na 4 lata więzienia oraz zakazał mu wykonywania zawodu przez 10 lat.