27-letni Robert Mikelsons przyznał się wczoraj do molestowania co najmniej 53 dzieci, w większości w wieku od roku do trzech lat. Praktyki te miały miejsce w amsterdamskich żłobkach, w których był zatrudniony jako opiekun. Mikelsons i jego partner, 37-letni Richard van Olffen, kręcili też filmy pornograficzne z udziałem maluchów i umieszczali je w sieci.
Według burmistrza Amsterdamu liczba ofiar może być o wiele większa, bo Mikelsons zatrudniał się również jako opiekun do dzieci w prywatnych domach. – Boję się, że może ich być nawet kilkaset – mówił wczoraj Eberhard van der Laan. Holendrzy są w szoku. Tym bardziej że 27-latek nie tylko posiadał pozwolenie na pracę z malutkimi dziećmi, ale także tzw. świadectwo dobrego zachowania (VOG) wystawiane przez władze miasta.
Na jego trop policja wpadła przypadkowo. Miesiąc temu w amerykańskim Bostonie aresztowano pedofila. Miał przy sobie tysiące pornograficznych zdjęć z udziałem dzieci. Jedno z nich pokazywało dwuletnie dziecko trzymające w ręku popularnego w Holandii zajączka Miffy. Amerykanie przekazali zdjęcie holenderskim śledczym, którzy pokazali je w telewizji. Rodzice dziecka natychmiast je rozpoznali i wskazali na Mikelsonsa, który się nim „opiekował”. Aresztowano go 7 grudnia. Wraz z partnerem należał on do międzynarodowej sieci pedofilów. Wczoraj aresztowano ich 39-letniego wspólnika, pracownika żłobka, w którym zatrudniony był Mikelsons.
Mąż Mikelsonsa, van Olffen, był właścicielem portalu, za pomocą którego kierował pedofilów na zaszyfrowane strony służące do wymiany filmów i zdjęć. Równocześnie obaj mężczyźni usiłowali stworzyć wrażenie „normalnej” homoseksualnej pary kochającej dzieci. Mikelsons urodził się na Łotwie i do Holandii przyjechał w 2004 r., gdzie wziął ślub z van Olffenem. Rok temu złożyli nawet podanie o adopcję, które zostało jednak odrzucone.
– Ludzie o skłonnościach pedofilskich zazwyczaj się dobrze maskują. Ciągnie ich do dzieci, dlatego próbują pracować w zawodach, w których mają szansę wejść z nimi w kontakt – mówi „Rz” dr Stefan Köpke, psychiatra ze szpitala Charité w Berlinie. Według niego w przypadku tak małych dzieci pedofil może się czuć bezpieczniejszy. – Dzieci w tym wieku nie potrafią poinformować o doznanej krzywdzie – dodaje.