Do tragedii doszło 31 maja w niewielkiej podkijowskiej miejscowości Perejasław Chmielnicki. Według prokuratury, dwóch funkcjonariuszy policji po spożyciu alkoholu postanowiło postrzelać do puszek. Jedna z kul trafiła 5-letniego chłopca, który został przewieziony do szpitala. Dziecko zmarło w poniedziałek. Tego samego dnia pod budynkiem MSW w Kijowie zebrały się tłumy ludzi, którzy domagali się ukarania winnych i dymisji szefa resortu Arsena Awakowa.

We wtorek zdymisjonowany został szef lokalnej policji. Do dymisji podał się też szef policji obwodu kijowskiego Dmytro Cenow, który poprosił kierownictwo, by wysłało go na front do Donbasu. Oświadczenie wydał również prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który obiecał bliskim chłopca, że sprawcy zostaną "surowo ukarani".

Byli już policjanci trafili do aresztu, ale we wtorek odmówili składania zeznań. Według ukraińskiego prawa grozi im dożywocie. Cytowana przez Ukraińską Prawdę babcia zabitego 5-latka powiedziała, że policjanci w momencie tragedii byli "bardzo pijani" i nie pamiętają "który z nich trafił dziecko".