Reklama
Rozwiń
Reklama

Producenci żywności chcą więcej prądu

Mleczarze alarmują, że mogą ograniczyć pobór energii tylko o 10 proc. Inni producenci też są zaniepokojeni. Ministerstwo Klimatu rozważa przywileje.

Publikacja: 20.07.2022 21:00

Firmy wytwarzające żywność inwestują w OZE, by się zabezpieczyć przed cenami i niedoborami energii

Firmy wytwarzające żywność inwestują w OZE, by się zabezpieczyć przed cenami i niedoborami energii

Foto: Maspex

Producenci żywności żądają, by zakłady sektora rolno-spożywczego rząd dopisał do grupy obiektów, które muszą być chronione przed ograniczeniami w dostawach energii. Proszą o to właściwie od początków pandemii w 2020 r., teraz mają dodatkowy powód – groźbę niedoborów gazu. Ministerstwo Klimatu, naciskane dodatkowo przez resort rolnictwa, niby się przychyla, ale na razie jeszcze analizuje przywileje dla tej branży. Problem staje się palący, bo Komisja Europejska w środę zaproponowała ograniczenie poboru gazu o 15 proc. od 1 sierpnia.

Czytaj więcej

Zmiana diety na roślinną może ratować środowisko

Gwarancje albo dramat

– Dla nas kluczowe są gwarancje ciągłości dostaw. Może być dramat, najkrócej rzecz ujmując – mówi Agnieszka Maliszewska, dyrektor Polskiej Izby Mleka. Branżę spożywczą zaalarmowały ostrzeżenia dostawców prądu, że trzeba się liczyć z ewentualnymi ograniczeniami dostaw. Od tego czasu lobbują w ministerstwach Rolnictwa, Klimatu, a nawet w odpowiedzialnym za bezpieczeństwo energetyczne resorcie aktywów państwowych, by zakłady produkujące żywność zostały zabezpieczone przed wyłączeniami. Branża boi się ogromnych strat surowców. W razie przerwania procesów produkcji lub niezachowania łańcucha chłodniczego całą partię produkowanej żywności trzeba wyrzucić, np. wylać mleko. – Jeśli ograniczenia energii sięgną powyżej 10 proc., to branża mleczarska przestanie funkcjonować – ostrzega Maliszewska. – Zrobiliśmy symulację, że do 10 proc. jesteśmy w stanie wytrzymać, powyżej to już dramat. O tym, że taka sytuacja może mieć miejsce, informowaliśmy kilka miesięcy temu, gdy pojawiły się pierwsze symptomy ryzyka. Apelowaliśmy o wpisanie nas, sektora mleczarskiego, do infrastruktury krytycznej – mówi dyrektor PIM. I dodaje, że odpowiedzi z Ministerstwa Aktywów Państwowych ani KPRM na razie nie dostała.

Problem dotyczy dużych producentów żywności, o mocy umownej powyżej 300 kW. Odcinanie prądu mniejszym, tłumaczy URE, nie dałoby takiego efektu skali. – Produkcja spożywcza, a szczególnie przetwórstwo w sezonie, nie może sobie pozwolić na przerwy w produkcji. Staramy się zabezpieczyć dla swojej produkcji zamiennik, drugie medium zamiast gazu, ale nie wszędzie jest to możliwe – mówi Dorota Liszka, rzecznik prasowa Maspexu.

Danone jest w grupie firm rozmawiających z rządem w sprawie energii dla zakładów. – Ustalone obecnie w zarządzeniach moce minimalne w gazie są niewystarczające dla prawidłowego funkcjonowania przedsiębiorstw branży żywnościowej – mówi Martyna Węgrzyn, kierownik działu komunikacji zewnętrznej w Grupie Danone.

Reklama
Reklama

W najbliższych tygodniach nie powinny wystąpić trudności w bilansowaniu systemu ani utrzymaniu rezerwy mocy. W sytuacjach awaryjnych PSE mogą korzystać z dostaw z rynku mocy, pomocy operatorów z sąsiednich państw czy odpłatnej redukcji zapotrzebowania przez firmy. W sytuacji napiętego bilansu pracują wszystkie dostępne moce wytwórcze, w tym te najmniej efektywne. Mechanizmy rynkowe powodują, że właśnie te najdroższe elektrownie będą wyznaczały cenę rozliczeniową energii elektrycznej w danej godzinie. Dlatego dostosowanie zapotrzebowania najlepiej racjonalizuje koszty energii.

Beata Jarosz- -Dziekanowska, rzeczniczka prasowa Polskie Sieci Elektroenergetyczne

Analiza przywilejów

– Minister klimatu poddaje analizie propozycje postulatów branży spożywczej – odpowiedziało biuro prasowe na pytanie „Rzeczpospolitej”. Ewidentnie zmiany procedowane są jednak ostrożnie. „Należy zaznaczyć, że jakiekolwiek zmiany w zasadach wprowadzania ograniczeń, w szczególności wyłączenie grup odbiorców spod obowiązku ograniczeń, muszą być poddawane szczegółowej analizie” – informuje ministerstwo. Podkreśla, że potrzeby zastosowania wyłączeń są sporadyczne. Resort dodaje, że żaden podmiot nie zostanie w pełni odcięty od dostaw energii elektrycznej, a w kryzysowej sytuacji najwyższego stopnia zasilania odbiorca może pobierać moc do tzw. minimalnej mocy poboru.

Z definicją minimalnej mocy poboru jest kłopot. Andrzej Gantner, wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności, tłumaczył w„Rzeczpospolitej”, że przemysł żywnościowy funkcjonuje w oparciu o przewidywane zapotrzebowania i algorytmy, na podstawie których wyznaczane są moce minimalne potrzebne zakładowi do funkcjonowania. W tej chwili łatwo doprowadzić do całkowitego wyłączenia zakładów. – Jeśli więc nie zostaną zmienione zapisy, tak by moc minimalna oznaczała moc wystarczającą do funkcjonowania zakładu, to może dojść do wyłączeń – ostrzegał Gantner.

Branża spożywcza nie jest jedyna, centra handlowe też się upominają o przywileje, słyszymy w URE. Ryzyko niedoborów prądu oceniają Polskie Sieci Energetyczne, które muszą powiadomić URE, że rozważają wprowadzenie wyższego stopnia zasilania. Ograniczenia w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej wprowadza Rada Ministrów.

Czytaj więcej

Żywność na świecie tanieje, ale to może być przejściowe
Przemysł spożywczy
Wigilia znów droższa. Mniej karpia, więcej dań gotowych. Plus wizyta na jarmarku
Przemysł spożywczy
Jim Beam zamyka główną destylarnię. Amerykański bourbon w tarapatach
Przemysł spożywczy
Stock Spirits Group ma nowego szefa. Kto pokieruje znanym producentem alkoholi?
Przemysł spożywczy
Wódka w Rosji drożeje. Meliny i samogon mają wzięcie
Przemysł spożywczy
Costa Coffee na skraju upadłości. Coca-Cola prowadzi rozmowy o sprzedaży
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama