Własny port może być dla gminy atutem lub kłopotem

Własny port może być dla gminy atutem, ?ale także powodem kłopotów. Samorządy jednak inwestują, bo dzięki temu powstają miejsca pracy na lata.

Publikacja: 04.07.2014 19:43

Port w Ustce: wypływa stąd 70 kutrów rybackich

Port w Ustce: wypływa stąd 70 kutrów rybackich

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Jednym z bogactw okolic Łeby są pokłady torfu. Przed laty Andrzej Strzechmiński, kiedyś oficer marynarki handlowej, a obecnie burmistrz Łeby, wpadł na pomysł, by torf drogą morską eksportować do Holandii. Sprawa rozbiła się o transport. Do portu w Łebie wchodzić mogą bowiem statki tylko do 50 m długości, za małe, by eksport się opłacał.

Nie tylko torf

Niepowodzenie z torfem to tylko jeden z powodów, że samorząd Łeby nie kwapi się z przejęciem od państwa leżących w sercu miasta terenów portowych. Możliwość komunalizacji małych portów istnieje już od 1996 r. Dotychczas z 30 małych portów morskich i położonych nad zalewami Wiślanym i Szczecińskim samorządy przejęły 12. W niektórych miejscowościach komunalizacja nie jest nawet planowana.

Burmistrz Łeby nie ukrywa rezerwy.

– Przymierzamy się do komunalizacji ostrożnie. Port może być dla miasta szansą, ale także kłopotem. Trudno przewidzieć, jakie będzie miał warunki rozwoju w dłuższej perspektywie. Znaczenie starych portów spada, nowe porty handlowe buduje się na morzu – wyjaśnia.

Za przejęciem portu przemawia potrzeba większego zróżnicowania gospodarki miasta, ograniczonej dziś do sezonowej monokultury turystycznej. Przeciw – fakt, że Łeba to mały port, który w czasach współczesnych nie pełnił funkcji handlowych. O połowę, do 50, spadła liczba kutrów rybackich, a otwarte w ub.r. nowoczesne Centrum Skupu Ryb nie kupiło dotychczas podobno ani kilograma. Nie spełniły się oczekiwania związane z wybudowaną przed kilkunastu laty za 120 mln zł ze środków przedakcesyjnych najnowocześniejszą wówczas nad polskim Bałtykiem mariną.

Samorząd wystąpił do Urzędu Morskiego w Słupsku o zestawienie rocznych kosztów utrzymania portu – prawdopodobnie wynoszą 0,5 mln zł.

– Jeśli okaże się, że wydatki trwale zerują się z przychodami, będziemy się na nowo zastanawiać – wyjaśnia burmistrz. – Miasta nie stać na dopłacanie do portu. Nasz budżet to 25–30 mln zł, a mamy na głowie ulice i drogi, szkoły, całą infrastrukturę miejską.

Biała plama na mapie

Samorząd i większość mieszkańców Ustki przyznają, że miasto w ostatnich dekadach odwróciło się od portu. Niegdyś decydowały dwie wielkie państwowe firmy, stocznia Ustka oraz przedsiębiorstwo połowów i przetwórstwa rybnego Korab. W efekcie port stał się czymś w rodzaju prawie eksterytorialnej enklawy. Taki stan trwał aż do ostatnich lat, choć żadna z tych firm nie przetrwała transformacji.

– Tereny portowe nabrały charakteru postindustrialnego a na miejskich planach zagospodarowania przestrzennego były białą plamą. Trwała debata nad strategią. Przeważył pogląd, że najważniejszą funkcją portu powinna być turystyka, głównie żeglarska – wyjaśnia naczelnik wydziału rozwoju lokalnego i integracji europejskiej Urzędu Miejskiego, Jarosław Teodorowicz.

Pierwszą część terenów portowych, na zachodnim brzegu Słupi, miasto przejęło w lecie 2010 r. Urząd Morski w Słupsku gruntownie zmodernizował ze środków unijnych wschodnią część portu – samorząd stanie się jej właścicielem za trzy lata. Wkrótce zaczną się inwestycje w części zachodniej. Najważniejsza z nich to basen rybacki – Ustka z ok. 70 kutrami jest największym w kraju portem rybackim. Rybołówstwo nie będzie jednak głównym źródłem dochodów ani dźwignią rozwoju portu. Tę funkcję spełnić mają usługi turystyczne, w planach jest budowa mariny. Pod uwagę bierze się przywrócenie portowi funkcji przeładunkowych. Wkrótce zostanie oddane do użytku nadbrzeże przeznaczone dla statków handlowych.

– Port to nasz atut. Ale nie wszyscy mają świadomość, że celem inwestowania nie jest maksymalizacja zysków. Nakłady na infrastrukturę zwrócą się dzięki pojawieniu się zakładów przemysłowych, armatorów, wzroście obrotów w turystyce – uważa prezes Zarządu Portu Morskiego w Ustce Maciej Karaś.

Nowa marina

Jednym z pierwszych miast, które skorzystało z możliwości przejęcia portu, było Darłowo, uchwałę o komunalizacji podjęto w 1999 r. Władze zmobilizował do tego żywiołowy handel terenami portowymi. Firmy chciały kupować nawet nadbrzeża.

– Naszym celem było odzyskanie kontroli nad portem oraz uchronienie jego terenów przed degradacją – wyjaśnia dyrektor Zarządu Portu Morskiego Darłowo Waldemar Śmigielski.

Zapoczątkowany przed kilkunastu laty proces scalania rozległych terenów portowych (ponad 5 km nadbrzeży) w rękach samorządu trwa. Najpoważniejszym operatorem w porcie jest zajmująca się importem kruszyw, wapna nawozowego i nawozów ze Skandynawii oraz wywozem zbóż Morska Agencja Gdynia.

W 2012 r. przeładunki osiągnęły 180 tys. t i Darłowo wyprzedziło Kołobrzeg. Do portu zawija w ciągu roku 50–100 statków handlowych i pół tysiąca jachtów. W ub.r. prowizoryczną przystań zastąpiła marina dla 70 jachtów.

– Dużo nie zarabiamy. Port z ponad 500 pracownikami łącznie jest największym pracodawcą w mieście – podkreśla Waldemar Śmigielski.

Jednym z bogactw okolic Łeby są pokłady torfu. Przed laty Andrzej Strzechmiński, kiedyś oficer marynarki handlowej, a obecnie burmistrz Łeby, wpadł na pomysł, by torf drogą morską eksportować do Holandii. Sprawa rozbiła się o transport. Do portu w Łebie wchodzić mogą bowiem statki tylko do 50 m długości, za małe, by eksport się opłacał.

Nie tylko torf

Pozostało 92% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów