Mężczyzna odbywający karę pozbawienia wolności musiał zostać doprowadzony z aresztu sądu w dużym mieście do poradni zdrowia psychicznego. Drogę tę przebył pieszo, konwojowany przez dwóch policjantów. Na ten czas użyli wobec niego środków przymusu bezpośredniego w postaci kajdanek zakładanych na nogi i na ręce (trzymane z przodu).
Na taki sposób konwoju skazany poskarżył się Rzecznikowi Praw Obywatelskich. Za poniżający uznał fakt, że przechodnie mogli go widzieć z kajdankami na nogach.
Zastosowanie tych środków policja uzasadniła faktem, że osadzony był recydywistą. Podczas wcześniejszego pobytu w więzieniu był zaś karany dyscyplinarnie za niewłaściwe odnoszenie się do Służby Więziennej. Powołano się także na to, że był on doprowadzany do poradni zdrowia psychicznego.
Rzecznik Praw Obywatelskich uznał skargę za zasadną. Zwrócił uwagę, że stosowanie podczas konwojowania pieszego kajdanek założonych na nogi jest bardzo dolegliwe, ponieważ wiąże się wystawieniem tej osoby na widok publiczny, gdy znajduje się w poniżającym położeniu. - Dlatego ocena, jakich środków użyć w takim przypadku, powinna być przeprowadzona wnikliwie i uwzględniać naczelną zasadę traktowania osób pozbawionych wolności w sposób humanitarny, z poszanowaniem godności ludzkiej skazanego - wskazał RPO.
Czytaj także: