Zapowiedź usunięcia z kodeksu karnego instytucji tak zwanego umorzenia kompensacyjnego określonego w art. 59a budzi zdziwienie. Nie tylko dlatego, że stracimy szansę na sprawniejsze rozwiązywanie lżejszych gatunkowo sporów karnych, ale również dlatego, że odbierzemy pokrzywdzonemu możliwość uzyskania szybszego naprawienia szkody wywołanej przestępstwem. A to właśnie interes ofiary przestępstwa powinien być na pierwszym miejscu w procesie karnym i jej stanowisko jest nie mniej ważne niż górnolotnie formułowany interes państwa, społeczeństwa, wspólnoty. Nie oznacza to, że sprawy karne można traktować tak jak sprawy cywilne, jednak przed kolejną zmianą prawa karnego warto dać szansę nowemu instrumentowi reagowania na przestępstwo.
Bogaty to rzadkość
Gwoli przypomnienia: wprowadzony nowelizacją z 27 września 2013 r. (DzU z 2013 r., poz. 1247 ze zm.) w brzmieniu nadanym przez ustawę z 20 lutego 2015 r. (DzU z 2015 r., poz. 396) art. 59a k.k. pozwala na umorzenie postępowania na wniosek pokrzywdzonego przy spełnieniu pewnych warunków. Przepis wymienia następujące: niekarany za przestępstwo umyślne z użyciem przemocy sprawca pojedna się z pokrzywdzonym, w szczególności w wyniku mediacji, naprawi szkodę lub zadośćuczyni wyrządzonej krzywdzie, a jego czyn zagrożony jest karą do trzech lat pozbawienia wolności, natomiast do pięciu lat, gdy chodzi o czyn przeciwko mieniu, lub jest to czyn określony w art. 157 § 1 k.k. (lżejsze uszkodzenie ciała na okres powyżej siedmiu dni). Jeżeli w sprawie jest więcej pokrzywdzonych – pojednanie i naprawienie szkody lub zadośćuczynienie musi nastąpić wobec wszystkich pokrzywdzonych.
Opisana instytucja należycie chroni interesy pokrzywdzonego, pozostawiając w jego rękach decyzję o złożeniu wniosku o umorzenie postępowania. To właśnie na naprawieniu szkody lub zadośćuczynieniu za wyrządzoną krzywdę najbardziej zależy pokrzywdzonemu. Fakt umieszczenia sprawcy przestępstwa w zakładzie karnym, obowiązek pracy na cele społeczne czy zapłata grzywny na konto Skarbu Państwa raczej mało satysfakcjonuje ofiarę przestępstwa, najwyżej może ją frustrować świadomość, że to z jej podatków utrzymuje się tego więźnia lub, co gorsza, że człowiek, który wyrządził jej krzywdę, nie odczuwa żadnej dolegliwości po orzeczeniu kary z warunkowym zawieszeniem jej wykonania.
W zmaterializowanym świecie to rekompensata finansowa jest preferowaną formą przywrócenia sprawiedliwości, a jednocześnie najbardziej dotyka sprawcę występku, który zamiast odsiedzieć kilka miesięcy w więzieniu, mając zapewniony wikt i opierunek, musi przekazać pieniądze nie na swoje potrzeby, lecz na rzecz pokrzywdzonego.
Na zarzut, że bogaty przestępca nie odczuje konsekwencji popełnionego występku, należy odpowiedzieć, że bogaty to rzadki okaz wśród sprawców czynów zabronionych. Zdecydowana większość to osoby bez stałych dochodów i majątku. Nie znaczy to, że nie stać ich na finansowe naprawienie szkody, ponieważ konieczność podzielenia się skromnymi dochodami z ofiarą przestępstwa będzie dla nich większą dolegliwością niż kara pozbawienia wolności, szczególnie w zawieszeniu.