Rz: Po takich wydarzeniach jak ostatnio z udziałem kibiców Legii Warszawa w Madrycie czy wcześniej, kiedy niespokojnie było w Łodzi i Katowicach przy okazji derbowych spotkań, niczym bumerang powraca kwestia walki z pseudokibicami w Polsce. Czy widzi pan skuteczny sposób, aby więcej do takich sytuacji nie dochodziło?
Mateusz Dróżdż: Wszystkie te wydarzenia nie dotyczą wprost imprez masowych, ale tego, co działo się wokół nich. Do każdego z przedstawionych wydarzeń doszło poza miejscem imprez masowych. Trzeba by się zastanowić, czy nie wprowadzić ustawy regulującej kwestie imprez niemasowych bądź też przepisów, które regulowałyby wydarzenia przed takimi imprezami.
Ale na niedawnym meczu Legii z Borussią Dortmund niebezpiecznie było też na samym stadionie.
Mecz z Borussią Dortmund jest sprawą wyjątkową, ale może trzeba mieć inne podejście do zabezpieczeń imprez, np. żeby sektory buforowe były większe, co uniemożliwiałoby bezpośrednią konfrontację kibiców. To kwestie bardziej organizacji samej imprezy masowej niż potrzeba zmian przepisów karnych ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Uważam, że na polskich stadionach jest bezpiecznie i kolejne zaostrzanie prawa nie ma sensu.
Władze Legii Warszawa stwierdziły wręcz, że wyczerpały prawne możliwości walki z chuliganami, i zwróciły się o pomoc do rządu. Czy faktycznie narzędzia prawne zostały wyczerpane? Czy można zrobić coś więcej?