Wczoraj Sąd Najwyższy rozpoznawał dwie pierwsze kasacje dotyczące umieszczenia najgroźniejszych przestępców po odbyciu kary w specjalnym ośrodku w Gostyninie. Dotyczyły Mariusza T., popularnie zwanego wampirem z Piotrkowa, i Krzysztofa S. skazanego za gwałt i zabójstwo.
Mariusz T., z którego powodu ustawa o izolowaniu niebezpiecznych przestępców w ogóle powstała, na razie nie opuści ośrodka. Sąd odroczył rozpoznanie jego kasacji do czasu, gdy Trybunał Konstytucyjny wypowie się w sprawie konstytucyjności przepisów ustawy.
– Sąd Najwyższy ma wątpliwości co do konstytucyjności niektórych zapisów ustawy. Ponieważ jednak trafiła już do Trybunału, postanowił nie kierować własnego zapytania do TK, tylko poczekać na rozstrzygnięcie – mówi sędzia Antoni Górski z SN.
Druga sprawa, która zawisła wczoraj przed SN, dotyczy Krzysztofa S. skazanego za gwałt i usiłowanie zabójstwa więziennego strażnika. S. w więzieniu spędził dziewięć lat. Kiedy zbliżał się koniec jego kary, powołano zespół biegłych lekarzy, który stwierdził u S. chorobę psychiczną. W efekcie zakład karny wystąpił do rzeszowskiego Sądu Okręgowego o umieszczenie podsądnego w ośrodku w Gostyninie. Sąd uwzględnił wniosek, jednak miesiąc później rzeszowski Sąd Apelacyjny zmienił to postanowienie. Wskazał, że S. nie przejawia zaburzeń na tle osobowościowym lub seksualnym – jak mówi ustawa – tylko cierpi na chorobę psychiczną, a takiej przesłanki ustawa nie wskazuje. W wyniku tej decyzji Krzysztofa S. zwolniono z ośrodka w Gostyninie. Na podstawie innej decyzji sądu rodzinnego trafił jednak do innego zakładu zamkniętego.
Prokuratura złożyła skargę kasacyjną na decyzję rzeszowskiego Sądu Apelacyjnego. Pisze w niej, że S. był trudnym osadzonym. Dowód? Podczas odbywania kary skierowano blisko 100 wniosków o kary dyscyplinarne dla niego.