Wokół recept zaocznych znów gorąco. Chorzy przewlekle lub ich rodziny po telefonie z prośbą o wypisanie recepty refundowanej i zostawienie jej na recepcji, mogą się spotkać z odmową. Wszystko przez brak porozumienia na linii NFZ – lekarze rodzinni.
Federacja Porozumienie Zielonogórskie informuje, że lekarze rodzinni nie będą mogli ordynować leków na telefon. To efekt spotkania, jakie odbyło się 31 lipca w centrali Funduszu, na którym urzędnicy poinformowali członków Federacji, że od 1 września NFZ nie zamierza akceptować porad udzielonych przez medyków pacjentom bez ich osobistego stawiennictwa w gabinecie lekarskim.
Lekarze protestują przeciwko działaniom NFZ. Ich zdaniem Fundusz interpretuje przepisy po swojemu. Chodzi o art. 42 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty. Zgodnie z nim medyk orzeka o stanie zdrowia po tym, gdy osobiście zbada chorego. Porozumienie przypomina jednak, że są od tego wyjątki.
– W połowie lipca 2013 r. dostaliśmy od Ministerstwa Zdrowia pismo, z którego wynika, że wystawianie recept jest możliwe i dopuszczalne również bez wizyty pacjenta w przychodni i osobistego kontaktu z lekarzem – mówi Jacek Krajewski, prezes Federacji. Chodzi więc o sytuację, gdy pacjent jest chory przewlekle, ma ustawione leki i nie ma powodu, by stał w kolejce w przychodni tylko po to, by dostać receptę.
Zupełnie inaczej sytuację widzi centrala NFZ. W komunikacie, który zawisł za stronie internetowej Funduszu, tłumaczy, że nie kwestionuje recept wystawianych pacjentom zaocznie. Czyli mogą się po nie zgłaszać zarówno pacjenci, jak i ich rodziny.