Liczba studentów na uczelniach zwolnionych z opłaty za drugi kierunek zostanie zwiększona z 10 proc. do 20 proc. tych z najlepszymi wynikami z postępowania rekrutacyjnego. Ich listę uczelnia będzie musiała ogłosić nie później niż w dniu rozpoczęcia zajęć. Takie poprawki do rządowego projektu nowelizacji ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym przyjęła wczoraj podkomisja ds. nauki i szkolnictwa wyższego.
Opłatę za podjęty przez studenta drugi kierunek studiów wprowadziły reformy szkolnictwa wyższego z października 2011 r . Zgodnie z nią zwolnionych jest z niej jedynie 10 proc. najlepszych studentów na każdym kierunku studiów, czyli pobierających stypenium rektora. Wprawdzie każdy może za darmo rozpocząć studia na drugim kierunku, jednak po każdym roku wyniki w nauce są oceniane. Dopiero uzyskanie odpowiednich wyników na każdym roku drugiego kierunku zwalnia z opłaty za dany rok lub rok kolejny.
– Mamy tylko kilkanaście uczelni, których studenci uczą się na dwóch kierunkach. Na jednej takich studentów jest 16 proc. Ze środków publicznych powinno kształcić się przede wszystkim tych, którzy nie mają jeszcze zawodu – mówiła na wczorajszym posiedzeniu Daria Lipińska-Nałęcz, wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego.
Ambitny żak, rozpoczynając rok akademicki, będzie wiedział, czy musi płacić za naukę
Zdaniem przedstawicieli humanistów propozycja przyjęta przez podkomisję nie pozwala na zachowanie ciągłości instytucjonalnej zagrożonych instytutów. Jako drugi kierunek zazwyczaj wybierane są kierunki humanistyczne, np. filozofia. Po wprowadzeniu odpłatności część uczelni rozważa zamknięcie niektórych z nich, np. Uniwersytet w Białymstoku, dla którego filozofia okazała się nierentowna.