Maciej Szmitkowski, konsultant krajowy diagnostyki laboratoryjnej, twierdzi, że jedno na dziesięć wyników badań laboratoryjnych w Polsce jest błędne. Pacjentka może się np. dowiedzieć, że nie wykryto u niej w cytologii wirusa HPV, gdy tymczasem rozwija się rak szyjki macicy.
To duży problem, bo lekarze, sugerując się wynikami diagnostyki, podejmują nietrafne decyzje o dalszej kuracji lub jej zaprzestaniu.
Błędy wynikają z luk w przepisach, m.in. ustawy o działalności leczniczej, ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej, ustawy o diagnostach laboratoryjnych oraz braku standardów analiz przeprowadzanych w laboratoriach.
Złe prawo...
– Prawo, owszem jest, ale martwe. Rejestr laboratoriów prowadzi wojewoda. Na etapie ich zgłaszania do urzędu właściciel musi podać tylko jego nazwę i adres oraz pozytywną opinię sanepidu o warunkach lokalowych – tłumaczy Elżbieta Puacz, prezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych. Zaznacza, że wojewoda nie zbiera informacji najistotniejszych dla jakości badań. Czyli, jaką diagnostykę prowadzi laboratorium, kto jest jego kierownikiem i czy pracownicy spełniają odpowiednie wymagania. – Gdy chcieliśmy wyegzekwować zbieranie tych danych przez wojewodów, jedno z sieciowych laboratoriów podało nas do Naczelnego Sądu Administracyjnego – dodaje.
...i system finansowania
Jakości badań nie sprzyja system ich finansowania. NFZ nie płaci za diagnostykę ani przychodniom, ani szpitalom. Te ostatnie mają je wykonać z ogólnej puli pieniędzy na leczenie. Dlatego często pozbywają się laboratoriów. Wolą zlecić te usługi zewnętrznym firmom. Tak robi np. Szpital Kliniczny nr ? w Lublinie. Na 1658 zarejestrowanych w Polsce laboratoriów 60 proc. ma prywatnych właścicieli.