Jeszcze w tym roku 91 mln zł zostanie przeznaczone na zakup dodatkowych szczepionek przeciw pneumokokom – przewidziano w specustawie zdrowotnej, w której budżet na ochronę zdrowia zasili do końca roku 281,8 mln zł.
Przetarg na kolejne kilkaset tysięcy szczepionek przeciw pneumokokom, które 1 stycznia 2017 r. weszły do kalendarza szczepień obowiązkowych, ma zostać rozpisany jeszcze w tym roku. Tymczasem, jak wynika z informacji „Rz", w Centralnej Bazie Rezerw Sanitarno-Przeciwepidemicznych w Porębach jest jeszcze ok. 900 tys. takich szczepionek. Powinny wystarczyć co najmniej do końca przyszłego roku. Każde dziecko powinno otrzymać trzy dawki szczepionki – dwie podstawowe i jedną przypominającą. Zgodnie z szacunkami Głównego Inspektoratu Sanitarnego 20–30 proc. rodziców nie korzysta ze szczepionek kupowanych przez resort, ale kupuje droższe, np. skojarzone.
O zasadność zakupu dodatkowych szczepionek przeciw pneumokokom zapytał w Sejmie poseł Kukiz'15 Jerzy Kozłowski. Chciał wiedzieć, czy za tak dużym zwiększeniem nakładów pójdzie poprawa jakości szczepionek lub zmiana rodzaju szczepionki albo dostawcy.
– Wydawanie publicznych pieniędzy wymaga transparentności. Poprzedni przetarg budził wątpliwości – tłumaczy w rozmowie z „Rz".
O kontrowersjach wokół przetargu na szczepionki populacyjne przeciw pneumokokom pisaliśmy w zeszłym roku. Mimo rekomendacji Pediatrycznego Zespołu Ekspertów ds. Programu Szczepień Ochronnych resort zdecydował się na zakup szczepionki 10-walentnej (działa na dziesięć szczepów bakterii), choć producent bardziej odpowiadającej potrzebom epidemiologicznym „trzynastki" obniżył jej cenę. Ponieważ producent dziesiątki nie dysponował odpowiednią liczbą szczepionek, które musiał dostarczyć do magazynu, resort zgodził się na dostarczenie produktu, który nie miał dopuszczenia do obrotu w UE, a więc i w Polsce. Powołał się przy tym na art. 4 ust. 8 prawa farmaceutycznego, który umożliwia to w przypadku uzasadnionym ochroną zdrowia publicznego, np. klęską żywiołową.