Obowiązujące od 25 marca przepisy otwierają nowe drogi dostępu do zawodu adwokata i radcy prawnego. Sprecyzowały one warunki dotyczące kwalifikacji oraz niezbędnej praktyki, które zastępują obowiązek odbywania aplikacji i zdawania zawodowego egzaminu prawniczego. Domagał się tego Trybunał Konstytucyjny, który uchylił poprzednie regulacje w tej sprawie.
Miesiąc po wejściu w życie nowelizacji "Rzeczpospolita" sprawdziła w kilku radcowskich i adwokackich radach okręgowych, które przyjmują wnioski o wpis, czy dużo osób je złożyło. Okazuje się, że nie ma lawiny chętnych, o wiele więcej było ich po wrześniu 2005 r., kiedy ustawa Gosiewskiego po raz pierwszy otworzyła pozaaplikacyjny dostęp do zawodów prawniczych.
[srodtytul]Najpierw rada, potem minister [/srodtytul]
Jedną z grup prawników, którym nowelizacja umożliwiła zdobycie uprawnień adwokackich lub radcowskich, są doktorzy prawa. Jest wśród nich Piotr Bielarczyk, prawnik z warszawskiej kancelarii Furtek, Komosa, Aleksandrowicz. – Od razu złożyłem do Okręgowej Rady Radców Prawnych w Warszawie wniosek wraz z wymaganymi dokumentami. Potem zostaliśmy zaproszeni na posiedzenie komisji do spraw wpisów, na którym każdego czekała krótka rozmowa. Tego samego dnia odbyło się posiedzenie rady, która podjęła pozytywne uchwały. Poszło bardzo sprawnie. Teraz czekam na stanowisko ministra – opowiada dr Bielarczyk, który w czerwcu już zostanie radcą prawnym, jeśli minister się nie sprzeciwi.
– 20 kwietnia podjęliśmy uchwały w sprawie 23 osób. Z tego 20 wniosków było złożonych na podstawie nowych przepisów – informuje Dariusz Śniegocki, dziekan OIRP w Warszawie. – Wszystkie zostały rozpatrzone pozytywnie, ponieważ ich autorzy spełniali warunki ustawowe.