Partnerstwo dla Polaków w prawniczym biznesie

Coraz więcej naszych prawników pracujących w międzynarodowych kancelariach awansuje. Zostają partnerami, a to oznacza dla nich uznanie i udział w globalnych zyskach sieci

Publikacja: 04.05.2009 08:01

Partnerstwo dla Polaków w prawniczym biznesie

Foto: Fotorzepa, Dariusz Majgier DM Dariusz Majgier

Międzynarodowy partner sieciowej firmy prawniczej należy do wąskiej elity. Zyskuje prestiż, władzę oraz profity z globalnych przychodów całej sieci.

Zgromadzenie wspólników kancelarii Linklaters LLP od 1 maja mianowało nowym partnerem z Polski Tomasza Żórawskiego, szefa praktyki private equity w Europie Środkowo-Wschodniej.

– Ta nominacja to jego osobisty sukces, ale też kolejny dowód na to, że polscy prawnicy otrzymują funkcje kiedyś zarezerwowane dla Anglosasów i reprezentantów krajów bardziej zaawansowanych gospodarczo. To także wyraz pozytywnej oceny polskiej gospodarki, uznanej za ważny rozwijający się rynek – mówi Cezary Wiśniewski, partner zarządzający w warszawskim biurze Linklaters. I dodaje, że nowy partner będzie zarządzał z Warszawy, ale jego zadania wykraczają poza podwórko krajowe. Ma koordynować działania firmy w Europie Środkowo-Wschodniej, na Ukrainie i w Turcji.

[srodtytul]Konieczne kompetencje menedżera[/srodtytul]

Aby zostać międzynarodowym partnerem, trzeba być wybranym na tę funkcję przez dotychczasowych partnerów. Służą temu mniej (jak w firmach amerykańskich, np. Chadbourne & Parke) czy bardziej (jak w firmach angielskich Linklaters czy Cameron McKenna) sformalizowane procedury przeprowadzane przez odpowiednie organy firmy. Przedtem jednak trzeba mieć osiągnięcia.

W kancelarii CMS Cameron McKenna obowiązują ścisłe procedury wyboru partnerów. – Wszyscy kandydaci traktowani są jednakowo, niezależnie od narodowości – podkreśla Dariusz Greszta.

Proces mianowania trwa tam od ośmiu do dziesięciu miesięcy. Szefowie poszczególnych praktyk przedstawiają kandydatury pozostałym partnerom. Zatwierdzeni kandydaci przechodzą rygorystyczne kilkudniowe testy sprawdzające, czy spełniają kryteria osobiste (zdolności organizacyjne, intelektualne, umiejętność pracy zespołowej) oraz biznesowe (umiejętność przyciągania klientów, generowania przychodów). Procedurę kończy głosowanie partnerów.

– Można powiedzieć, że partnerem robią prawnika klienci, którzy obdarzają go zaufaniem, zlecają mu sprawy, płacą rachunki za jego usługi i są z nich zadowoleni. Jeżeli klienci przychodzą do kancelarii właśnie dla jego reputacji, to taki rainmaker jest kandydatem na partnera – wyjaśnia Igor Muszyński, partner w kancelarii Chadbourne & Parke LLP.

Robert Jędrzejczyk z kancelarii Gide Loyrette Nouel, jedynej francuskiej firmy sieciowej, partnerem międzynarodowym został po dziesięciu latach pracy w niej.

– Taka jest naturalna kolej rzeczy. Doceniono, że robimy dobry biznes w Polsce – mówi.

– Partnerem zostaje się po siedmiu – dziesięciu latach pracy – potwierdza Dariusz Greszta, partner międzynarodowy w kancelarii CMS Cameron McKenna LLP.

Po prawie 20 latach działania światowych kancelarii w Polsce nadszedł czas na Polaków z odpowiednim stażem pracy i wynikami.

– Choć nie jest to zamknięty krąg, to dostać się do niego niełatwo. W końcu partnerzy to współwłaściciele firmy, którzy partycypują w jej zyskach – mówi Robert Jędrzejczyk. Na 102 partnerów światowych GLN w podziale tego globalnego tortu uczestniczy tylko dwóch Polaków (jeszcze Dariusz Tokarczuk).

Jak mówi Dariusz Greszta, od partnera międzynarodowego uczestniczącego w zyskach kancelarii oczekuje się, by przyczyniał się do jej rozwoju.

– Nie wystarczy być świetnym technicznie prawnikiem z wiedzą i warsztatem. Ważna jest umiejętność budowy zespołu, organizowania pracy. Partner musi także rozumieć finanse firmy – tłumaczy.

[srodtytul]Salans pod polską komendą[/srodtytul]

Człowiekiem, który zaszedł najwyżej z Polaków w hierarchii światowego biznesu prawniczego, jest Dariusz Oleszczuk. Od 4,5 roku zarządza – jako szef wszystkich szefów – globalną kancelarią Salans. Przedtem przez 11 lat kierował jej biurem w Warszawie.

– To już moja druga kadencja. W pierwszych wyborach wygrałem z Francuzem. Wybrali mnie wszyscy partnerzy firmy, którym spodobał się mój program jej rozwoju. Ponieważ jego realizacja wychodziła mi nie najgorzej, wybrano mnie drugi raz – opowiada Dariusz Oleszczuk.

To, że jest pierwszym Polakiem, który zarządza międzynarodową kancelarią prawniczą, traktuje jako normalny awans zawodowy.

– Zaczynamy zajmować miejsca, które nam się należą, jeśli jesteśmy dobrzy – podsumowuje.

[ramka][b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2009/05/04/partnerstwo-dla-polakow-w-prawniczym-biznesie/]Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/ramka]

Prawo karne
Morderstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Obrońca podejrzanego: nie przyznał się
Ubezpieczenia i odszkodowania
Rekordowe odszkodowanie dla pacjenta. Miał operację kolana, wypisano go bez nogi
Prawo dla Ciebie
Jest decyzja SN ws. wytycznych PKW. Czy wstrząśnie wyborami?
Prawo karne
Mieszkanie Nawrockiego. Nieprawdziwe oświadczenia w akcie notarialnym – co na to prawo karne?
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem