W ubiegłym roku przeciętne wynagrodzenie prezesa giełdowej spółki wzrosło do 708 tys. zł (59 tys. zł miesięcznie) – wynika z analizy „Rz" ponad 230 raportów największych polskich firm notowanych na GPW. Na taką pensję przeciętny Polak musiałby pracować ponad 16 lat. Statystyczny członek zarządu mógł liczyć na uposażenie o ok. 300 tys. niższe. Wynagrodzenia kadry zarządzającej wzrosły o ok. 9 proc. Średnia pensja pracownika giełdowej spółki wyniosła zaś ok. 5 tys. zł. W sumie na wynagrodzenia firmy z GPW wydały ok. 42 mld zł.
Liderem pozostaje Janusz Filipiak, założyciel i główny akcjonariusz krakowskiego Comarchu. W ubiegłym roku zainkasował rekordową jak na polskie warunki kwotę ponad 11,8 mln zł. Jest to najwyższa w historii kwota wypłacona prezesowi giełdowej spółki w Polsce. Poprzedni rekord z roku 2009 również należał do Janusza Filipiaka (11,3 mln zł). Drugie miejsce, z zarobkami przekraczającymi 8,7 mln zł, zajął szef TU Europa Jacek Podoba. Jego wynagrodzenie w porównaniu z rokiem 2010 wzrosło aż o ponad 400 proc. i pochłonęło niemal połowę sumy, którą spółka przeznaczyła na pensje dla wszystkich pracowników. Na trzecie miejsce spadł prezes TVN Markus Tellenbach. Jego wynagrodzenie wzrosło w 2011 r. z 4,7 mln zł do ponad 7,3 mln zł.
Warto podkreślić, że dopiero na siódmym miejscu znalazł się przedstawiciel sektora bankowego, czyli branży uznawanej za najlepiej opłacaną. Luigi Lovaglio, szef Pekao, zainkasował 4,2 mln zł. Przed rokiem najwyższą pozycję (czwartą) miał Sławomir Sikora szefujący Bankowi Handlowemu. W tym roku bankowców wyprzedzili prezes Cyfrowego Polsatu Dominik Libicki (5,2 mln zł) oraz szef Stalproduktu Piotr Janeczek (4,5 mln zł).
Na naszej liście znalazło się 81 prezesów, których wynagrodzenie łącznie z premiami i wynagrodzeniem ze spółek zależnych przekroczyło 1 mln zł (rok wcześniej było ich 63). Do grona milionerów dołączył m.in. szef i właściciel ZM Duda Maciej Duda. Jego roczne wynagrodzenie wzrosło z 600 tys. do prawie 1,4 mln zł. Ale i wyniki finansowe firmy wyraźnie się poprawiły. Jeszcze w 2009 r. spółka zanotowała potężną stratę. Od dwóch lat generuje zyski przekraczające 30 mln zł rocznie. Podobnie rzecz się ma z szefem LPP Markiem Piechockim. Jego zarobki wzrosły o ponad 100 proc., do 1,17 mln zł. Prawie w takim samym tempie zwiększyły się zyski kierowanej przez niego firmy.
Z kolei szef Lotosu Paweł Olechnowicz dołączył do tego grona dzięki poborom od spółek zależnych (ponad 870 tys. zł). Jego wynagrodzenie ze spółki matki, które ogranicza ustawa kominowa, wyniosło 315 tys. zł. Ustawa kominowa nie obowiązuje już w przypadku GPW, dzięki czemu szef giełdy Ludwik Sobolewski również zwiększył grono milionerów.