Premier Mateusz Morawiecki zawsze podkreślał, jak wielkie straty podczas wojny poniósł polski naród, w tym Polacy pochodzenia żydowskiego. Słowa premiera nigdy nie negowaly Holocaustu ani jego faktycznych sprawców - mówiła rzeczniczka rządu. Podkreślała, że to właśnie Polska była najbardziej poszkodowana wojną, tracąc 22 proc. swojej populacji.
- Premier Morawiecki potępia każdy przejaw antysemityzmu w naszym kraju. Premier Morawiecki chce rozmawiać o prawdzie historycznej, a nie da się o niej rozmawiać nie mówiąc o najbardziej bolesnych faktach - mówiła Kopcińska.
Na pytanie, czy Żydzi są również sprawcami Holokaustu, rzeczniczka rządu odpowiedziała, że żaden naród nie jest wolny od ludzi złych, którzy w chwili próby z różnych pobudek nie stają na wysokości zadania. I tak jak byli Polacy, którzy na Żydów donosili, tak byli i tacy, którzy z narażeniem życia swojego i swoich rodzin ich ratowali.
Pytanie, czy premier mówiąc o żydowskich sprawcach Holokaustu nie posunął się o krok za daleko, Kopcińska skwitowała pytaniem, dlaczego nie mówimy o tym, co premier robi, by być w zgodzie z prawdą.
- Mówmy, jak było faktycznie - przekonywała. - Polskich obozów śmierci nie było, to jest kłamstwo oświęcimskie, z którym ani Polska, ani polski rząd zgodzić się nie mogą, dlatego takie, a nie inne działania premiera Morawieckiego. Premier wyraźnie powiedział, kto był sprawcą Holokaustu. Rozmawiamy o jednym z daniu wyrwanym z kontekstu.
Według rzeczniczki reakcją na słowa Morawieckiego z konferencji w Monachium o "żydowskich sprawcach" Holokaustu była rozmowa z premierem Netanjahu, w której premierzy ustalili, że najlepszą metoda na wypracowanie wspólnego stanowiska jest współpraca zespołów.
- Temat, o którym mamy rozmawiać, to prawda historyczna. Jeszcze raz podkreślę: premier wyraźnie wskazał na sprawców. To Niemcy wywołali wojnę, Niemcy byli sprawcami Holokaustu, to Niemcy wymordowali 6 milionów polskich obywateli. I to zdanie moimi ustami jako rzecznika rządu wypowiedział premier Mateusz Morawiecki - mówiła z naciskiem Kopcińska.
Rzeczniczka mówiła, że polski zespół do współpracy ze stroną izraelską jest już powołany i czeka na sygnał z Izraela o jego gotowości do podjęcia prac. - Łączy nas 800 lat tradycji i nic tego nie powinno przekreślić - podkreśliła Kopcińska. - Musimy dojść do wspólnego stanowiska.
Rzeczniczka przyznała, że premier nie ma doradcy do spraw historycznych. - Premier sam jest historykiem, ma ogromną wiedzę. Wiele osób spotyka się z nim i rozmawia. Co do znajomości historii nikt nie może zakwestionować, mało kto zna ją tak dobrze jak premier Mateusz Morawiecki.
Prowadzący spytał rzeczniczkę, kto odpowiada za pogrom kielecki - Polacy czy komuniści. - Mówimy o Brygadzie Świętokrzyskiej? A wie pan, co zrobiła ta brygada? Uratowała Żydówki, które miały być eksterminowane w obozie. W 1945 zapadła decyzja Niemców, ze ma być im odebrane życie. Tysiąc kobiet z Francji, Polski i innych państw, w tym większość Żydówek, zostało uratowanych właśnie przez tę brygadę w ostatniej chwili. To jest uratowanych kilkaset istnień ludzkich - przekonywała Kopcińska.
Na pytanie, czy dobrze się stało że premier złożył kwiaty pod pomnikiem brygady, rzeczniczka odpowiedziała: - Oddajemy szacunek za każde uratowane ludzkie życie. Należy się podziękowanie.
Rzeczniczka unikała odpowiedzi na pytanie, kto ponosi odpowiedzialność za pogrom kielecki. - Ustawa o IPN, która wzbudza takie kontrowersje, mówi o tym, że każdy pojedynczy przypadek powinien być rozpatrywany indywidualnie. Ostateczną decyzję wydaje sąd. Jeśli są pojedyncze przypadki, to oddajmy je historykom. A ja wrócę do tego, co powiedziałam na wstępie: wszędzie są ludzie, którzy czynią zło. Przypomnę, że czasami te pobudki były wyzwalane, albo w większości przypadków, zdecydowanie przez to, że Polska nie była krajem wolnym, była pod okupacją.
Na uwagę prowadzącego, że według słów premiera Polski przed 1968 rokiem nie było, Kopcińska odpowiedziała, że owszem, była, ale rządzona przez komunistów. - I to, że komuniści podjęli decyzję o umożliwieniu Polakom żydowskiego pochodzenia wyjazdu bez prawa powrotu, to jest właśnie to rozliczenie z państwem komunistycznym, którego obecnie dokonujemy. To nie państwo polskie, tylko komuniści, którzy byli w naszym kraju tak a nie inaczej zdecydowali i z takim stanowiskiem zgodzić się nie możemy - mówiła Kopcińska.
Rzeczniczki rządu nie dziwi brak reakcji ministra sprawiedliwości, z którego resortu wyszła ustawa o IPN. - Proszę zwrócić uwagę, że ten projekt został przyjęty przez Sejm, Senat, podpisany przez prezydenta i przez prezydenta skierowany do TK. Musimy poczekać na orzeczenie Trybunału. Będzie orzeczenie - trzeba się będzie nad nim pochylić.
Rozmowa z rzeczniczką rządu Joanną Kopcińską