Prezydent Rosji Władimir Putin wziął udział w corocznej dyskusji międzynarodowego klubu Wałdaj, która w czwartek zakończyła się w Soczi. Mówił, że Rosja nie sięgnie po swoją najgroźniejszą broń jako pierwsza. Zostanie użyta wyłącznie, jeżeli Rosja będzie przekonana, że wobec niej dokonuje się agresji z użyciem broni jądrowej.
- Agresor powinien wiedzieć, że nie uniknie odwet. Tak czy inaczej zostanie zniszczony. My zostaniemy ofiarami agresji i jako męczennicy trafimy do nieba, a oni po prostu zdechną. Dlatego, że nie zdążą nawet okazać skruchy - oświadczył Putin, cytowany przez rosyjską redakcję BBC.
Na sali wybuchł śmiech i oklaski. Wtedy Putin powiedział, że Rosja ma ogromne terytorium i cudzego nie potrzebuje. Gdy przez prowadzącego dyskusję został zapytany o aneksję Krymu, odparł: "Krym, to nasze".
W 1994 roku Ukraina zrezygnowała z pozostałej po ZSRR broni nuklearnej (przekazała Rosji) i przystąpiła do układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Wtedy Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Rosja podpisały Memorandum budapeszteńskie i zobowiązały się do respektowania suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy.