Chociaż postępowanie w sprawie rzekomego oszustwa austriackiego biznesmena przez prezesa PiS jest na etapie sprawdzającym i nie wiadomo, czy śledztwo w ogóle zostanie wszczęte – zdaniem prawników – to nagrania, których miał dokonać Gerard Birgfellner na Nowogrodzkiej, będą najmocniejszym dowodem na ewentualne złamanie prawa.
– Do zawiadomienia o przestępstwie dołączono jedynie segregatory dokumentów, jednak bez kopii nagrań, które opublikowała „Gazeta Wyborcza". Dlaczego, trudno mi to wyjaśnić. Trwa analiza zawiadomienia. Sprawa jest na etapie czynności sprawdzających – mówi „Rzeczpospolitej" prok. Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Zdaniem prawników, jeżeli śledztwo ruszy, prokuratura zażąda wszystkich nagrań. Ile ich jest i od kiedy austriacki biznesmen nagrywał poufne rozmowy z Kaczyńskim?
Pełnomocnicy austriackiego biznesmena Roman Giertych i Jacek Dubois tego nie zdradzili. Z kolei „Gazeta Wyborcza" opublikowała stenogramy z dwóch zarejestrowanych rozmów: z 27 lipca 2018 roku oraz kolejnej z 2 sierpnia.
Jednak według „GW" Birgfellner spotkał się z Jarosławem Kaczyńskim aż 20 razy w ciągu kilkunastu miesięcy (od maja 2017 do sierpnia 2018) pracy jego spółki Nuneaton dla spółki Srebrna. Czy Austriak zaczął nagrywać rozmowy tuż po zakończeniu współpracy, czy już wcześniej?