Reklama

Nowy początek w izraelskiej polityce

Nie tylko nowa koalicja może przerwać świetną pasję Beniamina Netanjahu w rządzeniu krajem. Może to uczynić też prokurator generalny.

Aktualizacja: 25.02.2019 21:32 Publikacja: 25.02.2019 19:14

Nowy początek w izraelskiej polityce

Foto: AFP

Kampania przed wyznaczonymi na 9 kwietnia wyborami parlamentarnymi w Izraelu różni się od poprzednich tym, że na daleki plan zepchnięty został problem konfliktu palestyńsko-izraelskiego.

– To także rezultat konferencji bliskowschodniej w Warszawie z udziałem przedstawicieli pragmatycznych państw arabskich, z którymi łączy Izrael obawa przed zagrożeniem ze strony Iranu – tłumaczy „Rzeczpospolitej" prof. Efraim Inbar, szef Jerozolimskiego Centrum Studiów Strategicznych. Nie ma wątpliwości, że spotkanie w Warszawie działa na korzyść premiera Beniamina Netanjahu.

Kampanii wyborczej nie zdominował konflikt polsko-izraelski w następstwie znanych wypowiedzi premiera Netanjahu. Ani też skandaliczne słowa pełniącego obowiązki szefa dyplomacji Izraela Katza z Likudu. – Nie można jednak wykluczyć, że słowa Katza są wyrazem walki w samym Likudzie o schedę po Netanjahu – mówi „Rzeczpospolitej" Daniel Bettini z „Jedijot Achronot ", dziennika krytycznego wobec premiera. Rzecz w tym, że Netanjahu ma poważne problemy z wymiarem sprawiedliwości i nie wiadomo, czy nie zostanie postawiony w stan oskarżenia w trzech sprawach korupcyjnych. Trudno sobie wyobrazić, aby w takiej sytuacji mógł pełnić obowiązki premiera. Drugim jego poważnym konkurentem w Likudzie jest Gideon Saar, były szef MSW.

Bettini zwraca uwagę, że na razie kampania wyborcza koncentruje się wokół sprawy Iranu oraz problemu przywództwa państwa żydowskiego w obliczu nowych wyzwań. Na tym polu prym wodził do tej pory Netanjahu. Jego pozycja jest mocno zagrożona poprzez powstanie silnej tzw. niebiesko-białej centrowej koalicji będącej sojuszem dwu ugrupowań: Odporność Izraela (Hosen Israel) i Jest Przyszłość (Jesz Atid).

Przywódcą pierwszej jest Benny Gantz, generał, były szef sztabu generalnego, a drugiej Jair Lapid kiedyś niezwykle popularny prezenter telewizyjny. To właśnie Lapid twierdził w czasie kontrowersji o nowelizację ustawy o IPN, że Polacy wymordowali 200 tys. Żydów, bez udziału Niemców.

Reklama
Reklama

Zgodnie z porozumieniem koalicyjnym obu partii w wypadku wyborczej wygranej premierem przez pierwsze dwa lata będzie Gantz, którego zmienić ma na pozostałą część kadencji Lapid.

Co więcej, na wspólnej liście znalazło się jeszcze dwu innych generałów, co mocno relatywizuje słowa Netanjahu, że wyłącznie jego rząd jest gwarantem bezpieczeństwa państwa żydowskiego.

W tej sytuacji Netanjahu sięga po głosy radykalnej prawicy. Stąd sojusz z ugrupowaniem Żydowski Dom, partią żydowskich osadników na okupowanym Zachodnim Brzegu i zachodniej części Jerozolimy. Netanjahu obiecał Żydowskiemu Domowi dwa stanowiska ministerialne w przyszłym rządzie, ale pod warunkiem, że przygarnie ugrupowanie skrajnej prawicy o nazwie Żydowska Moc (Ocma Jehudit), będące ideologicznym spadkobiercą zdelegalizowanej przed laty rasistowskiej partii Kach.

Założona przez nowojorskiego rabina Meira Kahane głosiła konieczność wysiedlenia Palestyńczyków z terenów okupowanych. W 1994 roku jeden ze zwolenników nieżyjącego już wtedy Kahane zamordował w meczecie w Hebronie 29 Palestyńczyków. Jeden z liderów Żydowskiej Mocy, Baruch Meir Marzel był współpracownikiem Kahane. Taki sojusz mocno bulwersuje część izraelskiej opinii publicznej. Dla Netanjahu może się okazać deską ratunkową.

Polityka
Stany Zjednoczone będą chronione przed rakietami z orbity? Nowe fakty o „Złotej kopule”
Polityka
Viktor Orbán: Rosja wygrała, Ukraina przegrała
Polityka
Donald Trump wprowadził Gwardię Narodową na ulice Waszyngtonu. „Autorytarne dążenia”
Polityka
Walka o władzę w Kongresie. Co Donald Trump planuje przed wyborami w 2026 roku?
Polityka
Nowe szczegóły rozmowy Trump - Putin. Co może zostać wypracowane na Alasce?
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama