Jarosław Gowin, minister nauki i szkolnictwa wyższego, skomentował rozpoczęty wczoraj strajk nauczycieli. Jak powiedział, rząd był gotowy do porozumienia do ostatniej chwili. Zaznaczył też, że jedynie oświatowa "Solidarność" przyjęła propozycje, które mogły zapobiec strajkowi. - Do ostatniej chwili rząd był gotów do porozumienia. Szkoda, że tylko nauczycielska "Solidarność" przyjęła postulaty, które są realną poprawą sytuacji finansowej nauczycieli - powiedział w Radiu Gdańsk.
Polityk przyznał jednak jednocześnie, że nauczyciele zarabiają za mało, w związku z czym rząd rozpoczął proces sukcesywnego podnoszenia ich pensji. - Jako rząd zdajemy sobie sprawę z tego, że nauczyciele zarabiają za mało. Ale to samo można powiedzieć o wielu innych grupach - zaznaczył Gowin. - Rozpoczęliśmy proces podnoszenia zarobków. 15 procent więcej dla nauczycieli to maksimum, jakie może unieść tegoroczny budżet. Na pewno w następnych latach, w miarę rozwoju gospodarki, będziemy podnosić wynagrodzenia w kolejnych grupach, również wśród nauczycieli. Ale nie mogliśmy zgodzić się na 30 procent, o których mówi ZNP, bo to roczny wydatek rzędu kilkunastu miliardów złotych. Nie zostałoby pieniędzy dla innych grup - podkreślił.
Minister nauki i szkolnictwa wyższego zaapelował także, aby nauczyciele odłożyli strajk oraz wzięli udział w organizacji egzaminów gimnazjalnych, które mają zacząć się jutro. Podkreślił, że dla setek tysięcy gimnazjalistów jest to bardzo istotny dzień i wyraził nadzieję, że strajk uda się zawiesić, choćby na czas egzaminów.
Jarosław Gowin stwierdził także, że szef Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz walczy z rządem, wykorzystując dzieci. - To teza dosyć oczywista. Polska młodzież została wzięta jako zakładnicy w sporach dorosłych - powiedział w Radiu Gdańsk minister nauki i szkolnictwa wyższego.