Wenezuela: Maduro chciał uciekać na Kubę?

Nie wiadomo jak zakończy się kolejna konfrontacja władz reżimowych z opozycją. Na razie górą jest następca Hugo Cháveza, twórcy socjalizmu w Wenezueli.

Aktualizacja: 01.05.2019 20:22 Publikacja: 01.05.2019 15:09

Wenezuela: Maduro chciał uciekać na Kubę?

Foto: AFP

- Samolot Maduro stał już na pasie startowym z zamiarem lotu na Kubę - oświadczył we wtorek wieczorem amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo. Jego zdaniem Nicolas Maduro zamierzał opuścić Wenezuelę we wtorek rano jednak zmienił zdanie po interwencji Rosjan, którzy przekonali go, że powinien pozostać w Caracas.

W chwili gdy Maduro zamierzał się podobno ewakuować, przewodniczący parlamentu Juan Guaidó, uznany przez ponad 50 państw świata za tymczasowego prezydenta, ogłaszał w mediach społecznościowych, że ma poparcie armii i nic już nie uratuje reżimu Maduro od upadku. Dowodem miało być uwolnienie przez  grupę żołnierzy Leopoldo Lopeza, znanego opozycjonisty, z aresztu domowego. Jednak w towarzystwie Guaido nie pojawił się we wtorek żaden generał. Dowódcy armii byli za to widoczni na spotkaniu z prezydentem Maduro, we wtorek wieczorem, przed jego przemówieniem do narodu w którym ogłosił, że zamach stanu się nie udał.

Tymczasem doradca prezydenta Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton zapewniał, że minister obrony oraz dwu innych ważnych przedstawicieli reżimu wypowiedziało posłuszeństwo Maduro i przeszło do obozu Guaidó. Nic takiego się nie stało i część międzynarodowych mediów uznała, że Waszyngton blefował aby wywołać w Wenezueli pożądaną reakcję.

Z kolei skierowane do obywateli wtorkowe wezwanie Guaidó do uczestnictwa w  ostatnim etapie "Operacji Wolność" nie pozostało bez odzewu. W starciach ulicznych we wtorek zostało rannych kilkadziesiąt osób.

Takich starć, demonstracji, protestów i kontrmanifestacji zwolenników Maduro było już w ostatnim czasie w u Wenezueli bez liku. Guaidó kilkakrotnie ogłaszał już też koniec ery Maduro. Bezskutecznie. Głównie dlatego, że za Maduro stoi armia. Lojalności generałów nie naruszyły zapewnienia generałów amnestii ani też groźby amerykańskiej interwencji wojskowej. W zasadzie nie mają wyjścia. Wielu generałów to mafiosi zarabiający na handlu kokainą i obietnice amnestii odczytują prawidłowo jako fałszywe. Wielu innych dowódców armii ma na koncie zbrodnie reżimu, które nie zostaną zapomniane. W dodatku o lojalność armii dba swymi metodami służba bezpieczeństwa, w której roi się od kubańskich specjalistów. Mimo to grupa wojskowych poprosiła o azyl w brazylijskiej ambasadzie w Caracas.

Korzystająca  od niemal dwu dekad z niemal darmowej wenezuelskiej ropy Kuba czyni wszystko, aby utrzymać przy życiu reżim Maduro wdrażający w życie idee "socjalizmu XX wieku", jak zapewnia prezydent. Rosja zainwestowała w złoża ropy w Wenezueli 30 mld dol i nie zamierza dopuścić do przewrotu w Wenezueli bez gwarancji dla swych interesów. Tak samo Chiny.

Waszyngton jest w tej sytuacji bezsilny. Uznaje oczywiście Guaidó za legalnego prezydenta licząc na to, że uda mu się wywołać bunt obywateli, który zmiecie reżim Maduro. John Bolton grozi przy tym dotkliwymi sankcjami dla Kuby w odwecie za wspieranie Maduro.

Administracja Trumpa ma jednak mocno ograniczony wpływ na strategię Kremla. Ten może zażądać amerykańskich ustępstw w sprawie Ukrainy czy Syrii.

Przy Maduro trwają liczne proreżimowe milicje, będące postrachem obywateli, zwłaszcza w miastach. Puste sklepy nie robią już na nikim wrażenia, gdyż przy  milionowej inflacji i tak nie sposób czegokolwiek kupić. Ponad trzy miliony mieszkańców, a więc dziesiąta część ludności kraju, szuka schronienia w Kolumbii i innych państwach regionu. Reżim daje sobie doskonale radę z kontrolą pozostałych obywateli.

Jak długo to może trwać nie wie nikt. Wielu ekspertów jest zdania, że rozwiązanie kryzysu musi zawierać jakąś formę porozumienia przeciwstawnych sił w samej Wenezueli.

- Samolot Maduro stał już na pasie startowym z zamiarem lotu na Kubę - oświadczył we wtorek wieczorem amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo. Jego zdaniem Nicolas Maduro zamierzał opuścić Wenezuelę we wtorek rano jednak zmienił zdanie po interwencji Rosjan, którzy przekonali go, że powinien pozostać w Caracas.

W chwili gdy Maduro zamierzał się podobno ewakuować, przewodniczący parlamentu Juan Guaidó, uznany przez ponad 50 państw świata za tymczasowego prezydenta, ogłaszał w mediach społecznościowych, że ma poparcie armii i nic już nie uratuje reżimu Maduro od upadku. Dowodem miało być uwolnienie przez  grupę żołnierzy Leopoldo Lopeza, znanego opozycjonisty, z aresztu domowego. Jednak w towarzystwie Guaido nie pojawił się we wtorek żaden generał. Dowódcy armii byli za to widoczni na spotkaniu z prezydentem Maduro, we wtorek wieczorem, przed jego przemówieniem do narodu w którym ogłosił, że zamach stanu się nie udał.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Morderstwa, pobicia, otrucia, zastraszanie. Rosja atakuje swoich wrogów za granicą
Polityka
Boris Johnson chciał zagłosować w wyborach. Nie mógł przez wprowadzoną przez siebie zmianę
Polityka
Tajna kolacja Scholza i Macrona. Przywódcy Francji i Niemiec przygotowują się na wizytę Xi
Polityka
Bloomberg: Turcja wstrzymała wymianę handlową z Izraelem
Polityka
Co zrobi Moskwa, jeśli Zachód zabierze Rosji 300 miliardów dolarów?
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił