W nocnych zajściach rannych zostało łącznie 240 osób, w tym 80 funkcjonariuszy. Policja próbowała rozbić demonstrację przy użyciu gazu łzawiącego oraz strzelając gumowymi pociskami. Łącznie za różne wykroczenia zatrzymanych zostało 305 demonstrantów.
Demonstrujący przed parlamentem - w większości działacze obywatelscy i młodzież - domagają się, aby minister spraw wewnętrznych Giorgi Gacharia zrezygnował z zajmowanego stanowiska w ciągu trzech godzin. Wzywają także do uwolnienia wszystkich zatrzymanych podczas wczorajszych wydarzeń a także do postawienia przed wymiarem sprawiedliwości funkcjonariuszy policji, którzy - zdaniem protestujących - przekroczyli swoje uprawnienia.
Protestujący deklarują, że dystansują się od partii politycznych. Twierdzą, że jest to "protest obywatelski" przeciwko brutalności policji.
Czwartkowe zamieszki w Tbilisi wybuchły w reakcji na wizytę w gruzińskim parlamencie deputowanego do rosyjskiej Dumy Siergieja Gawriłowa, który przemawiał po rosyjsku z miejsca przewodniczącego izby Irakliego Kobachidze. Rozgniewani tym faktem protestujący próbowali wedrzeć się do budynku parlamentu. Policja użyła gumowych kul i gazu łzawiącego. Kobachidze w piątek zrezygnował ze stanowiska.