Minister spraw zagranicznych Jeremy Hunt oświadczył, że Wielka Brytania potępia użycie przemocy wobec demonstrantów w Hongkongu. Szef MSZ dodał, że brytyjski rząd będzie bronił zapisów traktatu, zawartego między Wielką Brytanią a Chinami w 1984 r., w tym zasady jeden kraj - dwa systemy polityczno-prawne. Minister zaapelował do chińskich władz, by spróbowały zrozumieć, dlaczego mieszkańcy Hongkongu boją się, że ich podstawowe prawa i wolności są zagrożone.
- Mam nadzieję, że do niczego takiego nie dojdzie - powiedział brytyjski minister, pytany o ewentualne sankcje wobec Chin.
Na słowa Hunta zareagował rzecznik chińskiego MSZ Geng Shuang. - On (Hunt - red.) najwyraźniej snuje fantazje w przebrzmiałej chwale brytyjskiego kolonializmu, złym zwyczajem gestykulując i patrząc z góry na sprawy innych państw - oświadczył rzecznik na konferencji prasowej, cytowany przez AFP.
W Hongkongu trwają masowe protesty przeciw przepisom ekstradycyjnym, które umożliwiałyby sądzenie obywateli Hongkongu przed zależnymi od Komunistycznej Partii Chin sądami w Chinach właściwych.
W poniedziałek setki demonstrantów wdały się do budynku lokalnego parlamentu. Po kilku godzinach policja usunęła protestujących, używając m.in. gazu łzawiącego.