Reklama
Rozwiń
Reklama

Legendarny artysta znów został politykiem

Prezydentem jest showman, liderem najmniejszej frakcji parlamentarnej – najsłynniejszy naddnieprzański rockman Swiatosław Wakarczuk.

Publikacja: 24.07.2019 18:37

Swiatosław Wakarczuk rockman i deputowany

Swiatosław Wakarczuk rockman i deputowany

Foto: AFP

– Mam wspaniałe życie. Zdobyłem uznanie ludzi, wielu lubi mnie i wspiera za to, co zrobiłem. Bardzo lubię swoją pracę. Poza tym jestem jednym z nielicznych w naszym kraju, który może uczciwie powiedzieć, jak zarobił znaczne pieniądze. Nocami śpię spokojnie – wyjaśniał lider grupy Okean Elzy, że do polityki wrócił, by „zmienić kraj na lepsze".

Doktor fizyki teoretycznej Wakarczuk (drugie wykształcenie to ekonomista ze specjalnością międzynarodowe stosunki gospodarcze) i jego rockgrupa jest legendą na Ukrainie. Grają od ćwierć wieku i są najpopularniejszym tamtejszym zespołem znanym również na Zachodzie. Obronił doktorat pod tytułem „Supersymetria elektronu w polu magnetycznym", na jego cześć czwarty album grupy zatytułowano „Supersymetria". W ciągu ostatniego dziesięciolecia Wakarczuk kilkakrotnie odnotowywany był w rankingach najbardziej wpływowych ludzi w kraju – w tłumie polityków.

Ledwo miesiąc przed niedzielnymi parlamentarnymi wyborami założył własną partię Hołos (Głos), która zajęła w głosowaniu piąte miejsce i jako ostatnia przekroczyła próg wyborczy, wchodząc do parlamentu. Okazała się na przykład najlepsza w obwodzie lwowskim, na całej zachodniej Ukrainie pokonała partię byłego prezydenta Petra Poroszenki, uznawaną za najbardziej proeuropejską. Wakarczuk okazał się bardziej proeuropejski i jednocześnie bardziej wiarygodny.

Wyniki głosowania nie oddają szacunku, jakim cieszy się „Sława" na Ukrainie. Jeszcze na początku roku showman i przyszły prezydent Wołodymyr Zełenski zapewniał, że gotów byłby zrezygnować z kandydowania na szefa państwa, gdyby do tego wyścigu stanął Wakarczuk. Muzyk nie zdecydował się na to, ale wystartował w wyborach parlamentarnych. Tym samym wrócił po latach do Werchownej Rady.

W polityce pojawił się jeszcze w 1999 roku, gdy wraz z innymi młodymi muzykami poparł ówczesnego prezydenta Leonida Kuczmę w walce z liderem komunistów Petrem Symonenką. Ale w 2004 stanął po stronie pomarańczowej rewolucji i Wiktora Juszczenki.

Reklama
Reklama

– Jestem dumny z tego, że pierwszy w historii ukraińskiego parlamentaryzmu sam zrezygnowałem z mandatu deputowanego – przyznał niedawno. Parlamentarzystą został bowiem w 2007 roku z listy partii Juszczenki. Rok później demonstracyjnie zrezygnował. – Wiedziałem, że w Radzie odbywają się skomplikowane procesy polityczne. Ale obecnie to walka dla samej walki – opisał bezsensowne starcia polityczne schyłku rządów Juszczenki.

Gdy w listopadzie 2013 roku ukraińska policja brutalnie pobiła demonstrantów na Majdanie (dając początek „rewolucji godności"), Wakarczuk znów stanął po stronie protestujących. – Poparłem protesty z powodu pobicia ludzi, wsparłbym je nawet, gdyby występowali za zbliżeniem z Rosją – wytłumaczył. W lutym 2014 roku – gdy zaczynała się wojna z Rosją – udowodnił, że mówił prawdę, broniąc u wejścia do parlamentu prorosyjskiego polityka Nestora Szufrycza, którego osaczył tłum ludzi i omal nie pobił.

Jednocześnie nazywa Rosję „agresorem" i nie pozostawia wątpliwości, że w parlamencie nie będzie „dogadywać się z tymi, którzy występują przeciw integracji z Europą" lub „namawiają do kapitulacji przed wrogiem".

Polityka
„Zestaw danych 8”. Są nowe dokumenty w sprawie Jeffreya Epsteina
Polityka
Czy politycy niemieckiej AfD zbierają informacje cenne dla rosyjskiego wywiadu?
Polityka
USA będą budować pancerniki „klasy Trump”. „100 razy potężniejsze” od dzisiejszych okrętów
Polityka
Najważniejsi gracze 2025. Subiektywny ranking Jerzego Haszczyńskiego
Polityka
Rywalizacja Witkoff-Rubio. Nie tylko Rosja jest problemem Ukrainy
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama