Tomczyk wszedł na mównicę przed wyborem wicemarszałków Sejmu a tuż po tym, jak Tomasza Grodzkiego na swojego marszałka wybrał Senat. - Polska zyskała strażnika konstytucji. Bez Senatu konstytucja nie może być zmieniona. Naród przemówił. Nie wygrał senator Grodzki, wygrali Polacy. To zwycięstwo w Senacie dedykujemy wszystkim Polakom, bo każdy głos miał znaczenie - powiedział polityk Platformy Obywatelskiej.
Następnie Tomczyk złożył wniosek formalny o wspólne odśpiewanie hymnu i od razu sam go zaintonował. Posłowie powstali z miejsc, ale politycy PiS w większości nie śpiewali, a przedstawiciele Konfederacji, poza Grzegorzem Braunem, wyszli z sali plenarnej.
- To co zrobił wielce czcigodny poseł Cezary Tomczyk, który użył hymnu polskiego, w ogóle wdzierając się na mównicę, wbrew woli marszałka i pod pretekstem sprawy formalnej, informując o czymś tam, co zaszło poza Sejmem, to jest dziwne. Ale potem użył hymnu jako narzędzia - krytykował w środę w TVP Info Janusz Korwin-Mikke.
- Otóż Konfederacja wyszła wtedy z sali, nie staliśmy na baczność, jak PiS, ponieważ hymn jest hymnem, jeżeli jest wykonany jako hymn, a nie jako narzędzia - zauważył.
Korwin-Mikke użył obrazowego porównania do inicjatywy Tomczyka. - Czy państwo sobie wyobrażacie, że przychodzi załóżmy policjant aresztować żula a ten zaczyna mu śpiewać hymn państwowy i oni mają stanąć na baczność i go wysłuchiwać? - pytał polityk.