Wybory samorządowe w Milanówku należały do jednych z najbrutalniejszych w Polsce. Piotr Remiszewski, ubiegając się o funkcję burmistrza, był świadkiem walki politycznej w której udział brali m.in. Krzysztof „Motyl” Umiastowski oraz Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, obecna szefowa sztabu prezydenta Andrzeja Dudy. Właśnie w Milanówku, podczas ciszy wyborczej przed drugą turą wyborów samorządowych w 2018 r., Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, według zeznań Krzysztofa „Motyla” Umiatowskiego, miała roznosić plakaty ośmieszające Remiszewskiego. Kiedy Umiatowski próbował ją zatrzymać, miała go ugryźć w rękę.
Poniżej fragment rozmowy z Piotrem Remiszewskim, obecnym burmistrzem Milanówka:
Piotr Remiszewski: Pod koniec sierpnia 2018 r., kiedy powstał mój komitet, pani Janina Moława, obecna przewodnicząca rady miasta, przekonywała Umiastowskiego, żeby mnie wspierał na Facebooku fanpage’u „Milanówek - Milanowianie kochający Milanówek”. Wielokrotnie wcześniej blokował treści pozytywne na mój temat, tylko przez brak sympatii do mnie. To się na chwilkę zmieniło. Pozytywny przekaz ukazywał się tam do końca lutego 2019 roku, kiedy to pan Krzysztof „Motyl” Umiastowski przeszedł na drugą stronę używając wobec mnie straszliwego hejtu, który dotyczył również mojej rodziny. Moja żona pochodzi z Kenii i Umiastowski nie stronił od rasistowskich ataków na moją żonę i dzieci. Złożyłem na niego zawiadomienie do prokuratury, gdyż okazał się bardzo niebezpiecznym człowiekiem, jednym z bardziej niebezpiecznych hejterów w naszym kraju. Mam na to wszystko dowody, w postaci kilkuset załączników z hejtem Umiastowskiego, które zostały złożone organom ścigania. Ten, który wskazuje na siebie, jako pogryzioną ofiarę, w istocie jest uosobieniem agresji, nie tylko w Internecie.
Czy Jolanta Turczynowicz-Kieryłło była zaangażowana w kampanię?
Jest wysoce mało prawdopodobne żeby nie była. Kiedy kandydowałem, mąż pani mecenas i kilka innych osób zaprosiło mnie na spotkanie, podczas którego chcieli ze mnie wyciągnąć, jaki mam światopogląd. Ustalili, że jestem „pisiorem”, co według nich miało być szkodliwe dla miasta. Według męża pani mecenas, bycie zwolennikiem PiS-u miało szkodzić interesom Milanówka. Takie miał poglądy jeszcze w 2018 roku. Byłem i jestem radykalnie apartyjny. Nigdy nie należałem do żadnej partii politycznej.