– Jestem przekonany, że nie można egzekwować prawa w stosunku do jednego obywatela, jeśli pociąga to za sobą ryzyko dla zdrowia lub życia innych albo tworzy możliwość eskalacji politycznej – stwierdził premier.
Decyzję o ustąpieniu podjął, gdyż „niestety nie znalazł zrozumienia wśród swoich współpracowników".
Dzień wcześniej parlament pozbawił immunitetu Nikanora Melię, szefa założonej przez Micheila Saakaszwilego partii Zjednoczony Ruch Narodowy. Zrobił to już po raz drugi. Poprzednio odebrano mu ochronę prawną, by skazać za udział w rozruchach w czerwcu 2019 roku. Na zaproszenie Gruzinów przyjechali wtedy do Tbilisi reprezentanci „prawosławnych parlamentów", czyli deputowani z krajów, gdzie dominuje wschodni obrządek chrześcijaństwa. Wśród nich byli Rosjanie z nielubianym w Gruzji komunistą Siergiejem Gawriłowem, który w 2008 roku głosował w rosyjskim parlamencie za uznaniem niepodległości Abchazji i Osetii Południowej.
W trakcie spotkania latem 2019 roku Gawriłow siadł na miejscu przewodniczącego gruzińskiego parlamentu, co najpierw wywołało niesmak i nieprzychylne komentarze, ale potem gwałtowne rozruchy na ulicach Tbilisi oraz starcia z policją. Skończyło się aresztowaniem ponad 300 manifestantów, ranami kolejnych 200, zawieszeniem przez Władimira Putina połączeń lotniczych z Gruzją i skazaniem uczestnika demonstracji, opozycjonisty Melii, na grzywnę oraz areszt domowy. Dla przestrzegania tego ostatniego założono mu na rękę elektroniczną bransoletę.
Jesienią ubiegłego roku w Gruzji odbyły się wybory parlamentarne, które wszystkie partie opozycyjne uznały za sfałszowane i odmówiły przyjęcia mandatów. Od tej pory w parlamencie zasiadają tylko przedstawiciele rządzącego Gruzińskiego Marzenia. Występując na wiecu 31 października w Tbilisi, gdzie opozycja protestowała przeciw fałszerstwom, Melia zerwał z ręki policyjną bransoletę i cisnął ją w tłum. Sąd skazał go za to, zwiększając grzywnę, jaką ma zapłacić. Polityk odmówił, sąd nakazał więc jego aresztowanie. Kolejny ciąg zdarzeń doprowadził do tego, że we wtorek ponad 200 opozycyjnych polityków zabarykadowało się wraz z nim w siedzibie Zjednoczonego Ruchu, zapowiadając, iż stawią opór, jeśli policja spróbuje go aresztować.