– Razem wódeczki nie pijemy – mówi Stefaniuk pytany o to, czy ta ekskluzywna grupa przekształciła się w bardziej sformalizowany klub. Trzech z nich to posłowie PSL, tylko Zemke jest przedstawicielem SLD. W gronie najbardziej długowiecznych posłów nie ma żadnego polityka z obozu solidarnościowego. Jednym, ale wcale nie jedynym wytłumaczeniem jest to, że w tzw. Sejmie kontraktowym mieli do objęcia pulę 30 proc. miejsc.
Czym zaskarbili sobie względy wyborców, że ci tak konsekwentnie głosują na nich od ponad 18 lat? Na pewno był w tym i łut szczęścia, i partyjna pozycja gwarantująca dobre miejsce na liście. Ale gdy coś zdarza się po raz siódmy, nie może być przypadkiem.
Najmłodszy w tym gronie jest Pawlak, ma 49 lat. A najstarszy, Zych, kończy właśnie siedemdziesiątkę. Do wieku emerytalnego zbliża się Stefaniuk. Zemke nie przekroczył sześćdziesiątki.
W karierze polityczno-poselskiej pełnili różne role. Najbardziej prominentne – Pawlak.
Zawsze był „najmłodszy”. Jeden z najmłodszych posłów, najmłodszy prezes PSL, najmłodszy premier. Gdy zostawał nim po raz pierwszy, miał 33 lata. Jego recenzenci twierdzą, że „u Pawlaka” wszystko działo się za wcześnie. Zaczynał jako nikomu nieznany poseł ZSL. Jakimś cudem trafił na listę, bo wypatrzył go szef wojewódzkich struktur, gdy podczas partyjnego zjazdu siedział na korytarzu z laptopem. I tłumaczył chłopom, jak za pomocą komputera można prowadzić gospodarstwo. Uważany za symbol małomówności (miał nadany przez dziennikarzy przydomek „portret pamięciowy”). Podczas pierwszej swojej kadencji występował ponad 80 razy.