- Minister Dowgielewicz już zajął się tą sprawą - tak premier Donald Tusk odpowiedział na pytanie "Rz" we Wrocławiu, czy rząd zamierza zareagować na kontrowersyjny, trzyminutowy film. Wynika z niego, że obalenie komunizmu to przede wszystkim zasługa Niemców, niszczących mur berliński. Sekwencja dotycząca Polski trwa kilkanaście sekund i ogranicza się do pokazania generała Wojciecha Jaruzelskiego, ogłaszającego stan wojenny, uderzających pałkami w tarcze ZOMO-wców i demonstracji, w której nie ma transparentu Solidarności lecz Gazety Polskiej.

"Rz" pytała również premiera, czy w związku z przeniesieniem uroczystości 20-lecia pierwszych wolnych wyborów 4 czerwca z Gdańska do Krakowa, rząd ma plan B w uświadamianiu Europejczykom faktycznych zasług Polski w zasadniczej zmianie, jaka dokonała się w 1989 roku i że to Polska, po odsunięciu komunistów od władzy, jest akuszerem Jesieni Ludów, jaka miała miejsce w Europie środkowo - wschodniej.

- Chcę przywrócić właściwe proporcje w pojmowaniu tego, co i z jakiej przyczyny wydarzyło się przed 20 laty. Bardzo mocno będę o tym mówił a Kraków to tak samo dobre miejsce jak Gdańsk, tym bardziej, że obecność potwierdzili najważniejsi europejscy przywódcy - podkreślał Tusk, zwracając uwagę, że termin obchodów wypada tuż przed eurowyborami. - Jestem przekonany, że tak wpływowi goście przyjmą nasze argumenty - dodał.

Premier podkreślał, że w dzisiejszych czasach kwestia racji w sprawach historycznych podlega takim samym prawom jak w gospodarce czy polityce. - Nie wystarczy mieć rajcę, trzeba mieć jeszcze silę i skuteczność przekonywania - mówił premier Tusk. - Jestem przekonany, że po 7 czerwca uzyskamy taką siłę i taką pozycję w strukturach europejskich, że skutecznie będziemy perswadować innym również i nasze historyczne racje.