Rzecznik chce teraz do zmiany prawa przekonać wszystkie partie.

Nad projektami przez dwa lata pracował specjalny zespół kilkunastu prawników–konstytucjonalistów. – Powołując go wyszliśmy z założenia, że powoli zbliżamy się do tzw. momentu konstytucyjnego, czyli chwili, w której dojrzewa pogląd, że ustawa zasadnicza wymaga zmiany – mówi Kochanowski. – Wygląda na to, że taki moment nadszedł.

Rzecznik nie chce rozmawiać o szczegółach projektów. Ujawnia jednak, że jeden z nich jest „prezydencki” – głowa państwa odpowiadałaby za rządy w kraju. Drugi projekt jest „kanclerski” – sprowadza prezydenta do roli reprezentacyjnej. – Przewiduje on, że prezydent byłby wybierany nie w powszechnych wyborach, a przez Zgromadzenie Narodowe – zdradza Kochanowski.