Nieoficjalne do tej pory doniesienia potwierdził wczoraj w
Brukseli szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej. – Było trzech poważnych kandydatów, ale trudna decyzja została podjęta i bardzo się z niej cieszę – mówił Mikołaj Dowgielewicz.
Konkurentami Janusza Lewandowskiego byli obecna komisarz Danuta Hübner oraz Jacek Saryusz-Wolski, eurodeputowany PO i dotychczasowy przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych w Parlamencie Europejskim.
Desygnowanie Lewandowskiego oznacza, że Polska liczy na tekę gospodarczą. Dowgielewicz nie chciał precyzować, która konkretnie nas interesuje, ale wcześniej premier Donald Tusk wspominał o funkcji komisarza ds. przemysłu, obecnie piastowanej przez Niemca Güntera Verheugena. Potwierdzają to inni politycy PO.
Jak dowiedziała się nieoficjalnie “Rz”, w otoczeniu premiera odbyła się dyskusja, czy lepiej zabiegać w Komisji Europejskiej o tekę gospodarczą czy o polityczną, np. rozszerzenie UE. Zwolennikiem tej drugiej koncepcji był Jacek Saryusz-Wolski. Ostatecznie jednak premier Tusk uznał, że w tej kadencji KE będzie miała więcej do zrobienia w sprawach gospodarczych niż w sprawach i tak zamrożonego procesu rozszerzenia Unii. Wskazanie Lewandowskiego jest logicznym następstwem takiego rozumowania. Bo eurodeputowany PO jest ekonomistą i byłym ministrem przekształceń własnościowych. Był także szefem, a ostatnio wiceprzewodniczącym Komisji Budżetowej PE.