Najar podczas Politycznej Debaty na antenie Radia Wrocław powątpiewał w gwarancje premiera, że gdy PO wygra w eurowyborach, Jerzy Buzek zostanie przewodniczącym Parlamentu Europejskiego. Kandydaci założyli się wówczas, że przegrany obiegnie wrocławski ratusz.
Inicjatywa wyegzekwowania zakładu wyszła od Najara. W poprzedzający bieg weekend trenował on dystans 500 metrów. Zakładał, że pokona go poniżej 5 minut. Okrążenie ratusza - polityk SLD zastrzegł, że będzie biegł w lewo - zajęło mu niespełna 3min 39 sek. Przygotowany zestaw do reanimacji okazał się zbędny.
- Jestem człowiekiem honoru, udowodniłem, że można mi wierzyć na słowo - powiedział na mecie Najar.
Najar to kolejny przegrany w zakładach o przyszłość Jerzego Buzka poczynionych w trakcie kampanii do europarlamentu. Butelkę szampana przegrał z ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim poseł Eugeniusz Kłopotek z PSL, choć założył się on jednostronnie, w zastępstwie Bogdana Rymanowskiego z TVN24, który nie chciał przyjąć propozycji Sikorskiego. W podobnym, jednostronnym zakładzie Marek Wikliński z SLD przegrał swą poselską pensję do premiera Donalda Tuska, który w TVP Info stwierdził, że jest gotów przyjmować zakłady dotyczące posady Buzka w europarlamencie. Sierpniową wypłatę Wikliński zamierza jednak przeznaczyć na cel charytatywny.
Inny znany zakład przegrała Monika Olejnik. Dziennikarka twierdziła,w przeciwieństwie do ministra sportu Mirosława Drzewickiego, że Michał Listkiewicz ponownie zostanie szefem Polskiego Związku Piłki Nożnej. Gdy obiegła Pałac Kultury i Nauki, minister czekał na nią z kwiatami. Jacek Protasiewicz nie doleciał ze Strasbourga do Wrocławia.