– Niestety, sygnały takie nadchodzą z wielu województw, a zjawisko zaczyna się nasilać – przyznaje poseł, były marszałek Sejmu Józef Zych (PSL). Jego zdaniem dla partii zaczyna to już być niebezpieczne, bo w konsekwencji może pogorszyć wynik ludowców w jesiennych wyborach samorządowych.
Nie jest zaś tajemnicą, że właśnie z nimi politycy PSL wiążą nadzieję na odzyskanie osłabionej ostatnio politycznej pozycji. Ludowcy zawsze byli bowiem znaczącą siłą w samorządach.
Politycy przyznają też w nieoficjalnych rozmowach, że jeśli jesienią nie uda się uzyskać przyzwoitego wyniku, będzie to fatalna wróżba przed przyszłorocznymi wyborami do Sejmu. A jak wynika z sondaży preferencji partyjnych, które dla "Rz" wykonuje GfK Polonia, obecnie Stronnictwo znajduje się poniżej 5-proc. progu wyborczego. W ostatnim badaniu zyskało zaledwie 3 proc. Co gorsza, wyniki takie ma już piąty raz z rzędu.
Politolodzy jednoznacznie oceniają, że dla partii powinien to być dzwonek alarmowy. Gdyby taki poziom poparcia potwierdził się w wyborach, ludowcy nie tylko nie wprowadzą do Sejmu żadnego posła, ale też mogą utracić subwencję z budżetu (tu próg wynosi 3 proc.), co dla każdej partii jest gwoździem do trumny.
[wyimek][srodtytul]3 proc.[/srodtytul] poparcia uzyskał PSL w ostatnim sondażu GfK Polonia dla „Rz" z 5 – 9 sierpnia (próba 994 osób)[/wyimek]