Do tej pory Jarosław Kaczyński zapowiadał, że udziału w wyborach prezydenckich brać nie będzie. Widział siebie raczej w roli premiera.
Wczoraj w wywiadzie dla TVN 24 poinformował, że zmienił zdanie. – Jestem pod naciskiem partii – tłumaczył.
Politycy PiS są przekonani, że w 2015 roku kluczowa walka o prezydenturę rozegra się między walczącym o reelekcję prezydentem Bronisławem Komorowskim a prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. – W 2010 r. różnica w poparciu była niezbyt wielka, a po tej kadencji Bronisława Komorowskiego – bardzo słabej – jest rzeczywista szansa na wygraną – mówi prezes Klubu PiS Mariusz Błaszczak. – Mnóstwo ludzi na spotkaniach w Polsce bardzo wyraźnie twierdzi, że Kaczyński jako jedyny z polityków prawicy ma dziś realną szansę wygranej z Bronisławem Komorowskim – dodaje.
Oponenci nie są zaskoczeni, że Kaczyński zdecydował się kandydować
Zapowiedź Kaczyńskiego nie wzbudziła zaskoczenia wśród jego oponentów. Jednak zdaniem sekretarza Klubu PO Pawła Olszewskiego jest ona przedwczesna. Według niego zmiana decyzji jest wyrazem braku konsekwencji Kaczyńskiego.