Spór o kasę w Ruchu Palikota

Były dyrektor biura posła Łukasza Krupy oskarża polityka RP o kradzież pensji i oszustwa

Aktualizacja: 08.06.2012 02:44 Publikacja: 07.06.2012 21:49

Spór o kasę w Ruchu Palikota

Foto: Fotorzepa, pn Piotr Nowak

W Ruchu Palikota wybucha nowy spór o pieniądze. Były dyrektor biura bydgoskiego posła Łukasza Krupy twierdzi, że polityk wypłacał mu niższą pensję niż deklarował do ZUS. Malwersacje miały wyjść na jaw, gdy dyrektor otrzymał z Zakładu zestawienie swoich składek.

Krupa do Sejmu dostał się z pierwszego miejsca listy Ruchu Palikota. W kampanii pomagał mu człowiek, który później został dyrektorem jego biura poselskiego. Dziś pozywa go o odszkodowanie w wysokości 1400 zł za nieuzasadnione zerwanie umowy o pracę.

„Rz" dotarła do byłego już dyrektora bydgoskiego biura poselskiego Łukasza Krupy. Twierdzi on, że to poseł jest mu winny pieniądze. Prosi, by jego nazwisko pozostawić do wiadomości redakcji.  - Nie chcę, by mnie kojarzono z posłem Krupą i z Ruchem Palikota  - tłumaczy. W miniony poniedziałek złożył rezygnację z członkostwa w RP.

Do Ruchu Palikota przyciągnęło go hasło „nowoczesne państwo". Zaangażował się i w  czasie kampanii wyborczej poznał kandydującego z pierwszego miejsca listy RP Łukasza Krupę. Ten do Sejmu wszedł.  - Dość szybko zorientowałem się, że poseł nie jest zbyt zainteresowany pracą, ale raczej profitami płynącymi z mandatu  - mówi były dyrektor. Jedną z pierwszych rzeczy, którą Krupa mu zlecił, było sprawdzenie, jak usprawiedliwia się nieobecność na posiedzeniach sejmowych komisji, by uniknąć konsekwencji finansowych. Analiza list obecności na posiedzeniach tychże potwierdza, że poseł jest na nich rzadkim gościem.

Także Jacek Olech, były kolega Krupy z listy RP do Sejmu (startował bez powodzenia z drugiego miejsca), nie ma dobrej opinii o aktywności posła.  - Jedna ze złożonych przez niego interpelacji dotyczyła remontu drogi, która prowadzi do zakładu sponsora jego kampanii. W innej upominał się o interesy pokerzystów - mówi.

Zdaniem byłego szefa biura sposób rozliczania się z pieniędzy przez Krupę budzi wątpliwości .  - Z Sejmu dostaje środki na utrzymanie biur łącznie z wynagrodzeniem dla pracowników (w wysokości ok. 12 tys.  - red.). I wylicza:  - Wynajem biura w Bydgoszczy, jedynego, jakie ma, kosztuje 1300 zł. Jego pensja zaś wynosiła 2800 zł. Co się działo z pozostałymi pieniędzmi, nie wiem - opowiada.

- Biuro jest opłacane w całości z pieniędzy sejmowych, choć użytkowane jest również jako lokal partyjny, a to nie jest niezgodne z prawem  - dodaje były dyrektor i na dowód pokazuje umowę najmu.

Krupa twierdzi, że istnieje umowa, która stanowi, że część biura jest używana jako lokal partyjny w formie darowizny.

Były pracownik posła utrzymuje też, że przez kilka miesięcy był przez niego oszukiwany.  - Pieniądze prawie zawsze przychodziły z opóźnieniem. Ale najbardziej zdumiało mnie, gdy z zestawienia składek do  ZUS okazało się, że moja pensja jest wyższa, niż wynika z umowy  - opowiada. I pokazuje zestawienia składek i wyciągi ze swojego konta bankowego. Wynika z nich, że nigdy na jego konto nie wpłynęła pensja w wysokości zgłoszonej do ZUS i urzędu podatkowego.  - Kiedy zapytałem, co się stało z tymi pieniędzmi, usłyszałem:  - Anie wiesz, co to jest frycowe?

Poseł Krupa:  - Dawałem mu te pieniądze w gotówce. Miałbym się połasić na 300zł miesięcznie?

Były dyrektor mówi, że i tak był w lepszej sytuacji niż sekretarka.  - Do czasu mojej rezygnacji pracowała bez żadnej umowy i zapłaty  - twierdzi. Na dowód, że świadczyła pracę, pokazuje podpisane przez nią dokumenty ze stemplem biura poselskiego.

Poseł zaprzecza tym zarzutom.  - Ta dziewczyna przychodziła do lokalu jak członkini partii  - mówi. Dodaje, że teraz dostała pracę, bo uzyskał środki z urzędu na jej zatrudnienie w charakterze stażystki. Zapewnia, że po skończeniu stażu zostanie zatrudniona na etacie.

Krupa tłumaczy, że poprosił o skierowanie pozwu kancelarię prawną. Samego dokumentu nie widział, więc nie wie, że w jego imieniu kancelaria zażądała odszkodowania.  - Wszystko, co robi były dyrektor, jest motywowane zemstą z powodu utraty pracy  - mówi. Jednak wymówienie, na początku maja, złożył sam dyrektor.

W Ruchu Palikota wybucha nowy spór o pieniądze. Były dyrektor biura bydgoskiego posła Łukasza Krupy twierdzi, że polityk wypłacał mu niższą pensję niż deklarował do ZUS. Malwersacje miały wyjść na jaw, gdy dyrektor otrzymał z Zakładu zestawienie swoich składek.

Krupa do Sejmu dostał się z pierwszego miejsca listy Ruchu Palikota. W kampanii pomagał mu człowiek, który później został dyrektorem jego biura poselskiego. Dziś pozywa go o odszkodowanie w wysokości 1400 zł za nieuzasadnione zerwanie umowy o pracę.

Pozostało 88% artykułu
Polityka
Polityczne Michałki: Rok rządu Tuska na trzy plus, a młodzi popierają Konfederację. Żółta flaga dla koalicji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
MSZ na wojnie hybrydowej z Rosją. Kto prowadzi walkę z dezinformacją
Polityka
Sikorski pytany o polskich żołnierzy na Ukrainie mówi o „naszym obowiązku w NATO”
Polityka
Partia Razem zakończyła postępowanie dyscyplinarne ws. Pauliny Matysiak. Jest decyzja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Sondaż: Wyborcy PiS murem za Mateuszem Morawieckim. Rządy Donalda Tuska przekonały 3 proc. z nich