Ryszard Kalisz uważa Europę Plus za mutację Ruchu Palikota. I – jak deklaruje w rozmowie z „Rz” – nie chce mieć z nią nic wspólnego. Ma zadrę do Janusza Palikota od wiosny 2011 r., gdy planowali powołanie wspólnej partii – we trójkę, z Bartoszem Arłukowiczem. – Europa Plus to projekt źle przygotowany i źle promowany – uważa Kalisz, nie dając tak skonstruowanej liście wyborczej do Parlamentu Europejskiego większych szans w wyborach za rok.
Co mu się nie podoba? Europa Plus to stowarzyszenie i jednocześnie szyld listy wyborczej. Wszystkie lewicowe organizacje, które chcą mieć swoich ludzi na tej liście, w praktyce muszą się podporządkować władzom stowarzyszenia, gdzie pierwsze skrzypce gra Palikot.
– Ja chcę, aby Europa Plus była obywatelską listą wyborczą, a nie listą Palikota. Wspólna lista powinna się opierać na kilku filarach: Ruch Palikota, moje stowarzyszenie, inne organizacje. Wszyscy na równych prawach – podkreśla.
Kalisz wciąż widzi miejsce w takiej koalicji dla SLD, z którego trzy tygodnie temu został wyrzucony właśnie za domaganie się stworzenia jednej listy lewicy na eurowybory.
Zaprzecza, że krytykowanie Palikota to jego rozgrywka na wzmocnienie swojej pozycji w Europie Plus. Faktem jest jednak, że między Kaliszem a Palikotem trwa przeciąganie Aleksandra Kwaśniewskiego. – Rozmawiałem kilka dni temu z Kwaśniewskim. On podziela moje opinie. Gwarantuję, że w finale będzie po mojej stronie – zapewnia Kalisz.
Powołanie swojego stowarzyszenia Kalisz ogłosi oficjalnie dzisiaj. Ale od kilku tygodni prowadzi zamknięte spotkania ze swymi zwolennikami. Pierwsze spotkanie założycielskie „ruchu Kalisza” odbyło się w warszawskim klubie należącym do syna muzyka Zbigniewa Hołdysa. Legendarny lider „Perfectu” był jednym z uczestników. – Znam Zbyszka od lat. Wiele rozmawiamy o polityce i moim stowarzyszeniu – twierdzi Kalisz, który nie kryje, że chciałby przyciągnąć do swego stowarzyszenia artystów i celebrytów.