W Łodzi stawiają na wafelki, pierniki, ptasie mleczko, w stolicy na cukierki Ferrero Rocher i batony Kinder Chocolate, w Krakowie na paluszki i orzeszki, a Gdańsk zrezygnował z zakupu słodyczy. Wafle, ciastka kruche jedzą pracownicy resortu edukacji, a czekoladki i cukierki – ministerstwa rolnictwa – wynika z ustaleń portalu rp.pl
Trudno iść z dropsami do dzieci
Delicje, jeżyki, pierniczki alpejskie, trufle w czekoladzie, ptasie mleczko, cukierki Ferrero Rocher i batony Kinder Chocolate - to nie oferta sklepu ze słodyczami, ale potrzeby stołecznych urzędników. Warszawski ratusz ogłosił właśnie przetarg na zakup słodyczy dla swoich biur i na niej znalazły się te oto specjały.
Po co stołecznym urzędnikom ptasie mleczko? – Nie wiem – mówi w pierwszej chwili Agnieszka Kłąb, rzecznik stołecznego ratusza. Potem już zna odpowiedź. – To nie dla nas, bo w ratuszu nie jemy takich słodyczy. To na spotkania z dziećmi – tłumaczy Agnieszka Kłąb. I dodaje, że pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz czy jej zastępcy spotykają się z najmłodszymi przy rożnych okazjach jak np. konkursy, wizyta w przedszkolu, czy domu dziecka. – Trudno wtedy pojechać ze zwykłymi dropsami – tłumaczy urzędniczka. Podkreśla, że dla urzędników słodyczy nie ma. – Na oficjalnych spotkaniach pojawia się woda i słone paluszki – wylicza Agnieszka Kłąb. W ub. roku stołeczny ratusz wydała na takie zakupy 250 tys. zł. – Słodycze kosztowały tylko 3,5 tys. zł. Większość tej sumy poszła na wodę – mówi rzeczniczka. Dodaje, że w tym roku wydatki będą o ok. 100 tys. niższe i wyniosą ok. 140 tys. zł
Niewiele mniej niż w Warszawie na słodycze wyda Rzeszów, który na ten cel przeznaczył 135 tys zł. w tym roku. Za tę kwotę urzędnicy dostaną słodycze: ciastka, czekoladki, cukierki, owoce (kiwi, winogrona, mandarynki, banany) oraz napoje (soki, woda mineralna, herbaty, kawy). – Zakupimy ok. 380 kilogramów słodyczy, ok. 7 tys. napojów i 290 tys. torebek herbaty – wylicza Maciej Chłodnicki, rzecznik miasta. Podobne ilości Rzeszów zakupił w ub. roku przeznaczając na nie zbliżoną kwotę. - Te produkty serwowane są gościom władz miasta oraz przeznaczone dla Rady Miasta – podkreśla Chłodnicki.
Mniej na słodkości
Są jednak samorządy, gdzie ostro przycięto w 2013 roku zakupy słodyczy. W tym roku urzędnicy z Łodzi wydadzą na ten cel nieco ponad tysiąc złotych. – Najczęściej kupowane są herbatniki, ciastka typu delicje w różnych smakach, wafelki, pierniki, ptasie mleczko – wylicza Marcin Masłowski, rzecznik miasta. Tłumaczy, że to są najbardziej popularne na rynku. W ub. roku nakłady na ten cel były w Łodzi niemal 10 razy wyższe. Pochłonęły 9,5 tys. zł. – Obcięliśmy koszty ze względu na oszczędności – tłumaczy Masłowski. Podkreśla, że słodycze nie są dla urzędników, a dla gości urzędu.