Kolejna wygrana potyczka Donalda Tuska na drodze do wyeliminowania konkurentów do przywództwa w Platformie. Piątkowy zarząd partii pod naciskiem premiera postanowił, że wybory powinny się odbyć jak najszybciej, a więc w wakacje. Potencjalni przeciwnicy Tuska — działający w tandemie Grzegorz Schetyna oraz Jarosław Gowin — starają się, aby wybory odbyły się najpóźniej jak się da. Walczą o termin wrześniowy lub październikowy. Jaka jest różnica między wyborami latem a jesienią? Schetyna i Gowin patrzą na sondaże. Według naszych rozmówców w otoczeniu obu tych polityków, kalkulują, że im później odbędą się wybory, tym bardziej Tusk będzie osłabiony. Widać to po spadających wynikach jego popularności oraz po topniejącym poparciu dla Platformy — o tym także rozmawiano podczas piątkowych obrad zarządu.
Jednak Tusk także zdaje sobie sprawę z tego, że w razie tąpnięcia w sondażach Platformy, może dostać mniej głosów członków partii. Dlatego prze do ekspresowych wyborów. W piątek większość zarządu partii poparła go. Grzegorz Schetyna i jego ludzie pozostali osamotnieni (Gowina nie ma w zarządzie partii). — To premier poddał pod głosowanie termin wyborów — podkreśla stronnik Tuska, szef regionu małopolskiego Ireneusz Raś.
Według przyjętej uchwały, bezpośrednie wybory przewodniczącego PO mają się odbyć w lipcu i w sierpniu, a wybory lokalne w kołach, powiatach i regionach — od 1 września do końca października. Głosowanie na szefa partii będzie internetowe oraz listowne. Jeśli kandydatów będzie kilku, to dwaj najlepsi zmierzą się w drugiej turze.
Schetyna nie składa broni. — Były różne zdania, były różne głosy — przyznał po obradach zarządu. — Teraz wszystko w rękach konwencji krajowej. Tam będziemy decydować o scenariuszu na najbliższe miesiące.
Konwencja odbędzie się za dwa tygodnie i stanowi ostatnią deskę ratunku dla Schetyny i Gowina. Liczą oni, że delegaci z całej Polski — a będzie ich ok 900 — nie posłuchają dyrektywy zarządu i przesuną wybory. — Miesiące wakacyjne są zawsze trudnym czasem na przeprowadzenie jakichkolwiek wyborów i kampanii wyborczej. Wrzesień-październik to zawsze jest lepszy termin niż lipiec-sierpień – uważa Schetyna.