Bartłomiej Sienkiewicz powiedział w RMF FM, że pozwolił na to, by uczestnicy marszu 11 listopada sami zorganizowali dla siebie ochronę. Według doniesień mediów, rolę tę będzie pełnić specjalna straż marszu, szkolona m.in. przez byłych żołnierzy GROM. Minister zapowiedział jednak, że policja i tak będzie czuwać nad przebiegiem marszu.
- My jesteśmy od tego, żeby utrzymać porządek na ulicach. Będziemy to robić według takiego planu, jaki jest zwykle przyjęty na takie okoliczności - powiedział Sienkiewicz. Dodał, że liczy, że organizatorzy marszu nie będą sprawiać kłopotów siłom porządkowym.
- Ja bym tylko zalecał narodowcom, żeby wzięli przykład ze związków zawodowych, które we wrześniowych manifestacjach dały dowód i odpowiedzialności, i pewnego wzorowego systemu współpracy z policją. Dzięki temu było spokojnie na ulicach. Oczekuję tego samego od manifestantów 11 listopada - zaznaczył szef MSW.
Kolejny raz zaprzeczył też zarzutom, że koncentruje władzę nad służbami specjalnymi.
- To opowieści z mchu i paproci. Ja wykonuję funkcję koordynatora służb specjalnych powierzoną mi przez premiera, w jego imieniu i tylko na jego rzecz. - powiedział Sienkiewicz, dodając, że dobrze zna służby i potrafi na nie spojrzeć "bez mitologii". - To są normalne służby państwowe, nieco inaczej zbudowane niż reszta państwa. Myślę, że to jest jeden z lepszych fragmentów państwowości Polski.