Potwierdził się scenariusz, o którym pisała „Rzeczpospolita" w ubiegłym tygodniu. Donald Tusk w aksamitny sposób przejął władzę w PO, po rezygnacji wiceprzewodniczących Ewy Kopacz i Bartłomieja Arłukowicza, a później na miejsce Borysa Budki został p.o. przewodniczącym partii. Opór młodych w trakcie Rady Krajowej się nie zmaterializował.

- To był bezwzględny atak, obsesyjna nienawiść do Prawa i Sprawiedliwości, powrót do wojny polsko-polskiej - mówił o wystąpieniu Tuska senator PiS Stanisław Karczewski.

- Polacy po tym czasie epidemii nie chcą walki, nie chcą tej nienawiści, która była głównym przekazem w wystąpieniu Tuska - dodał w rozmowie z radiową Jedynką.

W ocenie byłego marszałka Senatu, "agresja, obsesja i furia są bardzo niebezpieczne".

- Chcą spokoju i budowania przyszłości kraju. Przed nami świetny okres - duże środki, które trzeba wykorzystać i zainwestować. Powinniśmy pracować w zgodzie, a nie agresji i nienawiści - tego Polacy nie chcą - powiedział Karczewski.