W akcie oskarżenia prokuratura zakwestionowała pięć oświadczeń majątkowych Sławomira Nowaka.
Zdaniem śledczych od listopada 2011 do marca 2013 r. były minister transportu nie wpisał w nich zegarka wartego minimum 17 tys. zł. Tymczasem ustawa nakazuje wykazywać przedmioty o wartości ponad 10 tys.
O brakach w oświadczeniu byłego ministra już w 2012 r. informowała redakcja „Super Expressu". Dlatego zdaniem śledczych są dostateczne podstawy, by przyjąć, że Nowak świadomie zataił informacje.
Wyjaśnienia posła PO trwały ponad dwie godziny. Przekonywał sąd, że nie chciał nikogo oszukać, a zegarek zataił nieświadomie. W wypełnianiu oświadczeń pomagała mu jego asystentka Karolina K. – To pierwsze oświadczenie, z 2007 r., wypełniliśmy wspólnie, bazując na wcześniejszych doświadczeniach innych osób. Kolejne wypełniała już ona sama, pytając mnie o ewentualne zmiany w statusie majątkowym – mówił.
Polityk stwierdził także, że w kolejnych oświadczeniach nie wykazywał zegarka, bo nie wiedział, że jest to składnik majątku, który należy ujawniać. – Do dziś mam wątpliwości, czy rzeczy osobiste, takie jak zegarek, wpisuje się do oświadczeń majątkowych – wyjaśniał i jako kolejne przykłady podawał m.in. wartą nawet 30 tys. zł protezę szczęki.