Dlaczego nowe sankcje ekonomiczne przeciwko Kremlowi byłyby w interesie Polski?
Dotychczasowe sankcje były reaktywne: były jedynie odpowiedzią na działania Kremla. Czas na sankcje wyprzedzające: niech Putin wie, co straci. Ograniczenie wymienialności rubla czy uzgodniona międzynarodowa obniżka cen ropy i gazu – to na pewno ekonomicznie osłabi Federację Rosyjską. Słabsza gospodarczo Moskwa to zaś dla Polski i innych krajów naszego regionu większa szansa na przerwanie neoimperialnych ciągotek Kremla, które dla mojej ojczyzny i naszych sąsiadów są oczywistym zagrożeniem.
W mediach opowiada pan, że Putin musi wiedzieć, czego ma się bać. Co pan ma na myśli?
Elita rosyjska musi mieć świadomość, że nakręcenie spirali sankcji będzie zabójcze dla słabszego ekonomicznie przeciwnika – a jest nim Moskwa, a nie Unia. Tak jak kiedyś ZSRR nie wytrzymał wyścigu gospodarczego oraz wyścigu zbrojeń z USA i Zachodem, tak dzisiaj na dłuższą metę Rosa nie wytrzyma nowej, ekonomicznej „zimnej wojny".
Do kogo były skierowane te słowa?
Zapewniam pana, że ambasada rosyjska w Warszawie uważnie monitoruje wypowiedzi polskich polityków.
Co PiS zrobi, jeśli zdobędzie władzę – oprócz odejścia od reformy podnoszącej wiek emerytalny?
Przede wszystkim zrobimy audyt i ocenimy, w jakim stanie jest polska „stajnia Augiasza" po rządach PO-PSL. Po drugie, premier Kaczyński już samym składem Rady Ministrów zademonstruje, jak mniemam, że będzie to rząd stawiający na rozwój gospodarczy, inwestycje i miejsca pracy.
Czy jak PiS dojdzie do władzy, to wróci kwestia rozliczenia za Smoleńsk?
Tylko rządy PiS gwarantują wyjaśnienie tej tragedii.
Będziecie chcieli się przyjrzeć ponownie również aferze Amber Gold, hazardowej czy taśmowej?
Chciałbym wierzyć, że do tego czasu zrobi to za nas prokuratura, przynajmniej przy tej ostatniej aferze. Ale zobaczyć, co koalicja PO-PSL zamiotła pod aferalny dywan – to doprawdy kusząca perspektywa.
We Wrocławiu trwa spór o interpretację decyzji niemieckiej prokuratury w sprawie incydentu na lotnisku we Frankfurcie. Skończyło się na tym, że jeśli Jacek Protasiewicz zapłaci 5 tys. euro na cele społeczne, nie usłyszy zarzutów. Oznacza to, że jest niewinny, czy wręcz przeciwnie?
Skoro zrezygnował z funkcji szefa sztabu PO w kampanii wyborczej oraz już nie kandydował do europarlamentu, to chyba poczuł się winny? Albo Platforma go do tego zmusiła. Niemieccy urzędnicy nie zawsze są mili – o czym wie wielu Polaków – ale jeśli już z nimi dyskutować, to lepiej na trzeźwo.
Kogo PiS wystawi na prezydenta Wrocławia?
To pytanie do posła Przemysława Czarneckiego (jest synem Ryszarda Czarneckiego – red.). To on ma zaszczyt reprezentować okręg wrocławski w Sejmie RP. Ja jestem skromnym europosłem z Wielkopolski i przy okazji następnego wywiadu chętnie porozmawiam o wyborach samorządowych w Poznaniu...